Abram przeżywa depresję, nie widzi sensu wydarzeń, w których uczestniczy, nie potrafi albo nie chce cieszyć się tym, co ma, nie widzi przyszłości. Podobną depresję przeżył Eliasz, gdy pokonał czterystu proroków Baala. Mimo, iż był świadkiem spektakularnego działania Boga, ze strachu przed królową Izebel uciekł na pustynię i pragnął umrzeć (por. 1 Krl 19,3nn). „Abraham w obliczu takiego doświadczenia zadawał sobie pytania: Czy Bóg istnieje, czy może Go nie ma? Kim On jest naprawdę? Może to był tylko przypadek? Abraham tkwi w ciemnościach, widzi tylko je – nie dostrzega Boga. (…) W naszym życiu też może tak się zdarzyć, że po bardzo mocnym doświadczeniu Boga nagle przychodzi regres, stajemy w ciemności. Ojcowie Pustyni porównują tę sytuację do oglądania słońca, którego światło oślepia wzrok, sprawiając, że gdy człowiek nagle się odwróci, nie widzi nic. Najpierw doświadczamy wspaniałego działania Boga, a później, gdy ten czas minie (choć to tylko nam się wydaje, że on mija, bo Bóg działa nieustannie), dostrzegamy i dotkliwie odczuwamy własne słabości, nieporadność, samotność” (J. Kania).
Bóg nie pozostawia człowieka w jego samotności, rozczarowaniu, niezrozumieniu, smutku i cierpieniu. Zawsze odpowiada na jego (czasem niemą) prośbę. Do Eliasza posłał anioła. Do Abrama przychodzi „osobiście”. Kontaktuje się z nim przez wizje. „Wizje mogły przychodzić w formie snów, nie były jednak z nimi tożsame. Tło wizji mogło być naturalne lub nadprzyrodzone, zaś doświadczający ich człowiek był obserwatorem lub aktywnym uczestnikiem” (J. Walton). Abram należy do drugiej kategorii odbiorców.
Sposób objawienia Boga w czasie wizji nawiązuje do wyroczni asyryjsko-babilońskich. Objawienie bóstwa zapoczątkowało wezwanie; „nie bój się”, po czym następowała „formuła autoprezentacyjna, np. «Ja jestem Isztar»” (J. Lemański). W podobny sposób objawił się Bóg Abramowi. Najpierw uspokoił jego zalęknione serce: „Nie obawiaj się, Abramie” (Rdz 15,1). Wezwanie do wyciszenia lęku, strachu pojawia się zwłaszcza, gdy człowiek poznaje własną kruchość wobec transcendencji Boga. W późniejszym czasie skieruje je Bóg do Mojżesza, Maryi czy apostołów.
Jest gwiaździsta noc. Bóg zaprasza Abrama do kontemplacji nieba i nieogarnionego wszechświata: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić” (Rdz 15,5). Nikt, nawet dziś z zastosowaniem najnowocześniejszej technologii, nie jest w stanie określić w przybliżeniu ilości gwiazd. Równie nieprzeliczalne będzie w przyszłości potomstwo wywodzące się z linii Abrama. „Jeśli w tamtej chwili Abram poczuł się mały, widząc tysiące ognistych kul rozsypanych po niebie od jednego krańca aż po drugi, można przyjąć, że dotarło do niego to, co Pan chciał mu oznajmić: «Ja jestem Bogiem, a ty w porównaniu z moim wszechświatem jesteś tylko pyłkiem. Zaufaj mi. Wspieram cię»” (Ch. Swindoll). Słowa Boga są gwarantem obietnicy.
Wobec wszechmocy Boga, „Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę” (Rdz 15,6). Abram nie oczekiwał więcej znaków i dowodów. Nie pytał również Boga, w jaki sposób tego dokona. Wystarczyło, że Bóg objawił mu swą wszechmoc. Czyż Stwórca wszechświata, Pan nieba i ziemi nie może otworzyć łona niepłodnej kobiety? Abram zaakceptował obietnicę i zaufał prawdomówności Boga. W konsekwencji został uznany za sprawiedliwego. „Nie ze względu na mnożenie czynów, ale przez doskonałą ofiarę swej wiary (…) czyli zgodny ze Słowem Bożym codzienny, niezmienny wybór” (G. Ravasi). Abram słusznie jest więc nazywany „ojcem wszystkich wierzących”.
Kolejny dzień przynosi kontynuację wizji i dialogu Boga z Abramem: „Potem rzekł do niego: Ja jestem Pan, który ciebie wywiodłem z Ur chaldejskiego, aby ci dać ten oto kraj na własność” (Rdz 15,7). Bóg przypomina patriarsze swoją dotychczasową opiekę nad nim; dokonał On w życiu Abrama indywidualnego exodusu. Tą samą drogą przejdzie w przyszłości Izrael, powracając w VI wieku przed Chrystusem z diaspory babilońskiej do ziemi ojczystej. Przypominanie wielkich dzieł Bożych i Bożej opatrzności służy pogłębianiu wdzięczności i zaufania.
Pytanie, które stawia Abram, poddaje w wątpliwość jego niezachwianą ufność: „O Panie, mój Boże, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam go na własność?” (Rdz 15, 8). Wcześniej Abram uwierzył, nie oczekując żadnych znaków. Dał tym samym przykład wiary czystej, ufnej, pozbawionej pęknięć, jakichkolwiek wątpliwości. Teraz domaga się od Boga znaku, dowodu, potwierdzenia. W ten sposób zaprzecza wcześniejszej duchowej nieskazitelności.
Abram nie jest jednak duchem czystym, aniołem. Jest człowiekiem z krwi i kości. Jak każdy człowiek ma prawo do wątpliwości, pytań, poszukiwania odpowiedzi. Bóg dobrze rozumie jego rozterki. Dlatego nie gani swego podopiecznego za brak wiary. Wręcz przeciwnie, uznaje żądanie Abrama za racjonalne i w pełni uzasadnione. „Domaganie się znaku, który umacnia naszą wiarę (a nie takiego, który rodzi się z konieczności wiary), nie musi wcale w sposób automatyczny stać się miarą naszego niedowiarstwa. Człowiek musi przylgnąć do Pana Boga całym swym jestestwem, które wyraża się również przez jego racjonalność” (G. Ravasi).
Potwierdzeniem prawdomówności Boga był archaiczny rytuał, stosowany w starożytnym Wschodzie jako obrzęd towarzyszący oczyszczeniu bądź zawarciu przymierza. Abram wybrał trzy ssaki: trzyletnią jałowicę, kozę i barana oraz dwa ptaki: synogarlicę i gołębicę. Następnie dokonał krwawego rytuału, pozabijał zwierzęta i poprzecinał je na dwie części. Połowy ułożył w odpowiedniej od siebie odległości. W ten sposób między rozpołowionym zwierzętami powstała ścieżka. W starożytnych przymierzach przechodzili nią sygnatariusze umowy. Wypowiadali przy tym przekleństwa. W przypadku złamania słowa miał ich spotkać los poprzecinanych zwierząt (por. Jr 34,18-20). Od tego obrzędu język hebrajski na oznaczenie zawartego przymierza używa określenia krt berit, czyli „przeciąć przymierze”. Przejście ścieżką ofiarniczą przez Boga mogło być odczytane przez Abrama jako działanie symboliczne, potwierdzające obietnicę ziemi. W sytuacji (absolutnie nierealnej!) niedotrzymania obietnicy, Bóg zaciągał przekleństwo na siebie!
Zanim jednak pojawił się Bóg, nad ciałami zabitych zwierząt zaczęły krążyć drapieżne ptaki. Były to padlinożercy, określone w późniejszym prawie mojżeszowym jako zwierzęta „nieczyste”. Ptaki te były zapowiedzią obcych narodów, zagrażających dziedzictwu Abrama. Patriarcha w oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń, odpędzał je.
Zapadał zmierzch. Abram znużony pilnowaniem zwierząt ofiarnych „zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność” (Rdz 15,12). Głęboki sen oznacza rodzaj letargu lub apatii mentalnej. W tym przypadku „nie chodzi o normalny sen, lecz o sytuację tworzącą stan pozwalający na kontakt z Bogiem. Wszystkie inne sposoby percepcji zostają zablokowane, aby osoba wprowadzona w ten stan mogła całą sobą przyjąć słowo Boże” (J. Lemański). Letargowi Abrama towarzyszył strach i odczucie ciemności. Zjawiska te nie są zwykłą reakcją emocjonalną na zagrożenie zewnętrzne; nie są również objawami lęku psychologicznego. Zwykle towarzyszą człowiekowi w obliczu poznania tajemnicy i wielkości Boga. Elifaz, przyjaciel Hioba w taki sposób opisuje to doświadczenie: „Doszło mnie tajemne słowo, jego szmer dosłyszało me ucho, gdy rozważałem nocne widziadła; gdy sen człowiekiem owładnął. Strach mnie ogarnął i drżenie, że wszystkie się kości zatrzęsły, tchnienie mi twarz owionęło, włosy się na mnie zjeżyły. Stał. Nie poznałem twarzy. Jakaś postać przed mymi oczami. Szelest. I głos dosłyszałem” (Hi 4,12-16).
W odpowiedzi na lęki Abrama, Bóg uchylił przed nim rąbka tajemnicy dotyczącej odległej przyszłości (Rdz 15,13-16). Jego syn zapoczątkuje wielki naród; z kolei jego potomkowie odziedziczą ziemię obiecaną po czterystu latach niewoli egipskiej. Abram dożyje późnej, szczęśliwej starości i umrze złączony ze swymi przodkami. Te obietnice uspokoiły lęki Abrama. Jego przyszłość jest wpisana w plany Boga. „W takim kontekście przestaje ona być zagadką i staje się historią zbawienia” (J. Lemański).
Najbardziej zaskakującym momentem całego wydarzenia jest sposób objawienia się Boga. Pojawia się On na ścieżce ofiarniczej w symbolu przesuwającego się dymu i ognia. Dym wydobywał się z pieca. „Piec taki był wykonany z glinki ceramicznej i mógł mieć różną wielkość. Służył głównie do pieczenia, także podpłomyków na ofiarę z pokarmów (Kpł 2,4)” (J. Walton). Ogień z kolei wydobywał się z płonącej pochodni. W starożytnej Mezopotamii pochodni i kadzidła używano w inicjacyjnych obrzędach oczyszczenia. „Oczyszczenia dokonywano, przesuwając pochodnię i kadzielnicę wokół człowieka lub przedmiotu. Podczas gdy w Mezopotamii pochodnia i piec symbolizowały konkretne bóstwa, tutaj oznaczają Jahwe, być może jako dokonującego obrzędu oczyszczenia. Byłby to jeden z wielu przypadków, w których Pan wykorzystał znane wyobrażenia i motywy, by objawić prawdę o sobie” (J. Walton).
W czasie przejścia Boga między zwierzętami ofiarniczymi Abram pozostaje bierny. Nie wchodzi na krwawiącą ścieżkę. Przygląda się jedynie z drżeniem niezwykłemu zjawisku. „To Pan Bóg sam wiąże się przed człowiekiem uroczystą przysięgą. (…) Przymierze (biblijne berit), jest w istocie rzeczy darem, który rodzi się z wolności i niewymuszonej inicjatywy Pana Boga. (…) Przymierze to nigdy nie ulegnie pomniejszeniu, ponieważ tym, który się nim wiąże, nie jest kruchy i niestały człowiek, ale Pan Bóg, który jest samą wiernością. Do człowieka należy natomiast przyjęcie tego daru aktem wiary” (G. Ravasi).
Dar Boga był bardzo hojny. W ramach zawartego przymierza (berit), obiecał On Abramowi i jego potomkom „ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat” (Rdz 15,18). Słowa te wskazują, że nie chodzi jedynie o miejsce, gdzie zamieszkał obecnie Abram. Co więcej, obietnica Boga przekracza granice ziem, które patriarcha zobaczył wcześniej w okolicach Betel. Ziemia obiecana obecnie przez Boga obejmuje niemal całą Syro-Palestynę; od delty Nilu aż po Eufrat. Teren zaoferowany Abramowi nigdy nie został zasiedlony przez jego potomków. U szczytu potęgi król Salomon dysponował jedynie jedną trzecią ziem obiecanych przez Boga. „Możemy być jednak pewni tego, że Bóg zawsze dotrzymuje swoich obietnic; dlatego też nie ma wątpliwości, ze któregoś dnia Izrael będzie zajmować każdą piędź swej obiecanej ziemi” (Ch. Swindoll). Owa pewność dotyczy każdego z nas. Obietnica Boża zawsze znajduje dopełnienie. Chociaż sposób i czas jej realizacji może znacznie różnić się od ludzkich oczekiwań. Bóg lubi zaskakiwać, nie działa według schematu, a jego kalendarz nie zawsze pokrywa się z naszym.
Pytania do refleksji:
- Czy przeżywałeś kiedyś stany depresyjne? Jak sobie wówczas radziłeś? Jak wyglądało wtedy twoje życie duchowe?
- Czy doświadczałeś w życiu wizji duchowych? Czego cię nauczyły?
- Co (kto) jest źródłem twoich rozczarowań, frustracji?
- Czy nie izolujesz siebie?
- Jakie znaki Boga przemawiają do ciebie najbardziej?
- W jaki sposób określiłbyś dziś swoją wiarę?
- Jakie wątpliwości w wierze nurtują cię najczęściej?
- Jakie rytuały towarzyszą twojemu życiu?
- Czy doświadczasz czasem apatii mentalnej? Jak ją przeżywasz?
- Czy odczuwasz strach przed Bogiem? Dlaczego?
- Co świadczy o twoim przymierzu z Bogiem?
Fragment książki: „Wędrująca modlitwa. Droga Abrahama”.
Książkę możesz kupić tutaj: Wędrująca modlitwa | wydawnictwowam.pl
fot. Pixabay