Mieli pragnienia większe od codziennego tylko picia i jedzenia, ale zawsze potrafili Bogu dziękować za każdy kawałek chleba, którym ich wspierał w ich ziemskiej podróży poszukiwania Zbawienia.

Bez wahania udali się za gwiazdą Dobrej Nowiny, gdy tylko na niebie się pojawiła, aby dzięki jej prowadzeniu móc spotkać Tego, który jedyny jest w stanie połączyć w jedno Niebo i ziemię oraz losy wszystkie ludzi.

Nie zaważył tej gwiazdy jednak Herod i Jerozolima, choć posiadali na jej temat święte księgi. Tak byli zajęci rozwiązywaniem ich problemów ziemskich i możliwościami zbijania coraz większej fortuny, że zapomnieli o sprawie najważniejszej, a jeśli nawet o niej sobie czasem przypomnieli, to nie mieli już siły ani chęci aby się nią zająć poważnie.

Idąc za gwiazdą Dobrej Nowiny, po opuszczeniu pałacu Heroda, doszli trzej Mędrcy do ubogiego domu w Palestynie, w którym zatrzymała się na krótko Święta Rodzina – Maryja, młoda dziewczyna z Nazaretu, ze swoim Niemowlęciem i Józefem, jej mężem.

Trzej Mędrcy, wielce zażenowani, zapukali do drzwi ich domu i zostali przez nich serdecznie przyjęci. Urzekła ich przy tym przytulna cisza tego domu, w której dało się słyszeć delikatny brzęk instrumentów anielskich, słyszalny jednak tylko przez tych, którzy za życiowego przewodnika obrali sobie gwiazdę Betlejemską.

Łzy radości które trzej Mędrcy uronili najlepiej ujawniły skarb z jakim tutaj przybyli i co chcieli ofiarować Bogu. Każdy z nich podarował Dziecięciu swoje serce i każdy wyraził to poprzez akt adoracji. Poczuli wówczas tak wielką ulgę w duszy jak gdyby nagle znaleźli się w Niebie, duszą i ciałem.

Tymczasem, gdy oni pełni szczęścia adorowali ze łzami w oczach świętą ikonę Jezusa i Maryi, gwiazda Betlejemska z nieba przemieściła się i zadomowiła w ich duszach, jako święte namaszczenie Boga, by zawsze mogli trzymać się w życiu Jego drogi. Dlatego właśnie w drodze powrotnej do swych domów szli prostą drogą, omijając Jerozolimę i pałac Heroda.