Jest sobota. Zegarek wybija 8.30. W Sanktuarium Andrzeja Boboli na Rakowieckiej w Warszawie zaczyna się kolejna poranna Msza Święta. Wśród obecnych na Mszy, niektórzy się znają – uśmiechając się, witają się skinieniem głowy lub lekkim machnięciem ręki. Sporo studentów przed rozpoczęciem studiów uczęszcza właśnie na tę Mszę o 8.30, by zanim poznawać Boga intelektualnie, spotkać się z Nim osobiście.
W bieżącym roku akademickim Collegium Bobolanum Akademii Katolickiej w Warszawie cieszy się niezwykle licznym rocznikiem. Chętnych studiować teologię niestacjonarnie jest przynajmniej dwa razy więcej, niż w poprzednich latach.
„Teologia bowiem to wiara szukająca swego zrozumienia”.
Wystarczy krótka, ale uważna obserwacja, by zauważyć, jak różnorodnym i barwnym jest środowisko studentów. To ludzie w różnym wieku, o różnych zawodach i zainteresowaniach; z Polski i zagranicy; dojeżdżający metrem z innej dzielnicy Warszawy i przybyli z innych miast nocnym pociągiem. A jednak wszystkich łączy to samo – zdecydowali się na to, by zdobywać wiedzę teologiczną oraz zgłębiać zagadnienia z zakresu wiary, etyki, kultury. Jest to nie lada wyzwanie, biorąc pod uwagę, że studia trwają pięć lat, a zjazdy odbywają się trzy soboty w miesiącu.
Na stronie internetowej uczelni czytamy, że „studia pozwalają wejść w świat ponad dwutysiącletniej refleksji filozoficzno-teologicznej chrześcijaństwa. Absolwenci tej specjalności znajdują zatrudnienie w instytucjach wydawniczych, medialnych, ośrodkach kultury, a także w administracji publicznej”.
W trakcie studiów większość studentów wybiera specjalizację katechetyczną. Część studentów piątego roku zanim jeszcze ukończy studia podejmuje pracę w szkole. Wśród studentów niestacjonarnych rzadko pojawiają się jednak osoby zakonne czy konsekrowane.
Świeccy teologowie wciąż są pewną nowością w Kościele. Często napotykają nieufność i niezrozumienie. Otóż czemu osoby świeckie wybierają teologię w dzisiejszym świecie? Czy takie miasto, jak Warszawa, nie potrafi zaoferować bardziej „atrakcyjnych” propozycji na spędzenie weekendu? Będąc ciekawa motywacji i inspiracji stojących za tą decyzją, odważyłam się na przeprowadzenie ankiety wśród studentów pierwszego roku. A oto jej wyniki.
„Wiem, że Kościół potrzebuje ludzi wykształconych”.
Okazało się, że panów i pań jest mniej więcej po równo, chociaż pań jest jednak nieco więcej. Prawie połowę wszystkich studentów stanowią osoby dojrzałe, w wieku 40-49 lat. Co czwarty student jednak nie ukończył jeszcze 30. roku życia. 70% ankietowanych posiada wykształcenie wyższe. Dla co trzeciego studenta to będą pierwsze studia magisterskie po maturze lub studiach zawodowych. Około połowę wszystkich respondentów stanowią osoby samotne.
Na główne pytanie ankiety «Czemu teologia?» padły różne odpowiedzi, które, jak się wydaje, da się sprowadzić do dwóch poszczególnych grup: pragnienie lepszego poznania Boga, pogłębienie wiary i wzmocnienie osobistej więzi z Bogiem oraz motywacja intelektualna, chęć uporządkowania wiedzy religijnej.
Na rekolekcjach ignacjańskich w Falenicy zobaczyłam plakat Collegium Bobolanum i po prostu wiedziałam, że mam tu przyjść. Dziś myślę, że to moja najlepsza decyzja w ostatnich latach.
Jest coś, co w głębi serca pociąga do tego, aby poznawać Boga i coraz bardziej zbliżać się do Niego. Wierzę, że moje studia teologiczne są w jakiś sposób odpowiedzią na Jego wezwanie. Jednym z powodów jest też kontakt z ludźmi wierzącymi, myślącymi podobnie i podobnie pasjonującymi się wiedzą teologiczną. Dotyczy to tak studentów, jak wykładowców. Chodzi o to, żeby czerpać z najlepszego źródła.
Jestem organistą. W parafii zwolni się niedługo etat katechety w szkole. Ksiądz mnie pogonił na teologię.
Zaufałam Bogu i postanowiłam iść tam, gdzie chce żebym szła.
Często pojawia się także pragnienie, by móc wyjaśnić sobie i innym, o co chodzi w chrześcijaństwie, rozjaśnić pojawiające się wątpliwości czy po prostu potrafić odpowiedzieć, gdy ktoś pyta o treści religijne.
Dużo znajomych pytało mnie o różne teologiczne treści, a ja często nie miałam pojęcia jak odpowiedzieć. Dlatego chciałam się dowiedzieć. Poza tym wydawało mi się to ciekawe i ważne.
Chcę dowiedzieć się więcej o Biblii i chrześcijaństwie. A także żeby móc umieć dać odpowiedź na różnego rodzaju pytania związane z Panem Bogiem.
Ustrukturyzowane studiowanie pod kierunkiem osób wykwalifikowanych w poszczególnych dziedzinach naukowych pozwala mi usystematyzować, rozszerzyć i na nowo zorganizować wiedzę niezbędną mi do funkcjonowania w tak złożonym i tak szybko zmieniającym się świecie, w jakim – wg mnie – obecnie żyjemy.
Akademia Katolicka w Warszawie sięga korzeniami XVI wieku, kiedy to na początku 1580 roku o. Piotr Skarga SJ założył w Połocku dzięki fundacji króla Stefana Batorego szkołę dla dzieci. W 1737 r. rozpoczęły się w Połocku studia teologiczne. Właśnie ten rok uznać można za początek uczelni teologicznej, która stopniowo – po wielu perypetiach doprowadziła do Collegium Bobolanum.
Misją Akademii Katolickiej w Warszawie jest twórcza kontynuacja i pomnażanie dorobku chrześcijańskiego humanizmu według słów św. Jana Pawła II: „Człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie” (Redemptor Hominis 12). A Kościół przypomina, że powołaniem teologa jest zdobywanie coraz głębszego zrozumienia Słowa Bożego zawartego w natchnionym Piśmie Świętym i przekazanego przez żywą Tradycję Kościoła, by przekazywać wiarę innym, czyniąc uczniami wszystkie narody (Donum Veritatis 6, 7).
Ufam, że kolejne lata, spędzone na uczelni, będą czasem dojrzewania i dorastania do rozumienia swojej misji w Kościele. Mam nadzieję, że co raz więcej będzie tych, którzy – będąc zakorzenieni w Chrystusie – pragną świadomie uczestniczyć w życiu Kościoła i w życiu społecznym, nie bojąc się odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość świata, w którym żyjemy.
Tekst i zdjęcia: Olena Tkaczuk