„Bracia i siostry, bądźcie wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas” (Flp 3,17) – pisze Paweł Apostoł do Filipian. Czy to nie przesada dawać siebie za przykład, za wzór? Czy to nie brak pokory mówić: naśladuj moje szlachetne postępowanie?
Otóż „naśladować” to iść po czyichś śladach, a nie imitować czyjeś zachowanie.
Wyobraźcie sobie grupę osób zagubioną w zimie w górach. Dzwonią do przyjaciół, którzy szli przed nimi i doszli już do schroniska. I pytają, jak mają do niego trafić. Odpowiedź jaką słyszą to: „idźcie po naszych śladach!” To również chce nam powiedzieć Paweł Apostoł: idźcie tą drogą, jaką my idziemy, podążajcie za nami, bo jest to najpewniejsza droga, która doprowadzi was do celu. Nas doprowadziła i was doprowadzi. Naśladowanie to nie imitowanie, lecz podążanie po śladach tego, który szedł przed nami. Aby trafić. Aby dojść do celu. Aby nie zabłądzić.
Jaką drogą podążał Paweł Apostoł i jego towarzysze? Gdzie jej szukać? Ja jestem Drogą – powiedział Jezus Chrystus. Ja jestem Bramą prowadzącą do celu. Idźmy więc po śladach tych, którzy poszli za Chrystusem. Naśladujmy ich a nie imitujmy. Bądźmy twórczy a nie odtwórczy. Bo zamiast być żywym Kościołem, staniemy się jedynie grupą rekonstrukcyjną imitującą dawne obyczaje i obrzędy.
Foto: flickr.com / Skinned Mink