Biblia jednoznacznie potępia postawę lenistwa. Prym wiodą księgi mądrościowe. Księga Przysłów opisuje skutki lenistwa: Szedłem koło roli próżniaka i koło winnicy głupiego: a oto wszystko zarosło pokrzywą, ciernie całą jej powierzchnię pokryły, kamienny mur rozwalony. Skierowałem uwagę, spojrzałem, zobaczyłem i wysnułem naukę: Trochę snu i trochę drzemania, trochę założenia rąk, aby zasnąć, a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga  i niedostatek jak biedak żebrzący (Prz 24, 30-34). Potępiając człowieka leniwego przeciwstawia go pracowitości mrówki: Do mrówki się udaj, leniwcze, patrz na jej drogi – bądź mądry: nie znajdziesz u niej zwierzchnika ni stróża żadnego, ni pana, a w lecie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm we żniwa. Jak długo, leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu powstaniesz? Trochę snu i trochę drzemania, trochę założenia rąk, aby zasnąć: a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i niedostatek – jak biedak żebrzący (Prz 6, 6-11). Innym przeciwieństwem jest kobieta mądra i pracowita, gospodyni troszcząca się o utrzymanie domu: Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia. O len się stara i wełnę, pracuje starannie rękami. Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka. Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdziela domowi, a obowiązki – swym dziewczętom. Myśli o roli – kupuje ją: z zarobku swych rąk zasadza winnicę. Przepasuje mocą swe biodra,  umacnia swoje ramiona. Już widzi pożytek z swej pracy: jej lampa wśród nocy nie gaśnie. Wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono. Otwiera dłoń ubogiemu, do nędzarza wyciąga swe ręce. Dla domu nie boi się śniegu, bo cały dom odziany na lata, sporządza sobie okrycia, jej szaty z bisioru i z purpury. W bramie jej mąż szanowany, gdy wśród starszyzny kraju zasiądzie. Płótno wyrabia, sprzedaje, pasy dostarcza kupcowi. Strojem jej siła i godność, do dnia przyszłego się śmieje. Otwiera usta z mądrością, na języku jej miłe nauki. Bada bieg spraw domowych, nie jada chleba lenistwa. Powstają synowie, by szczęście jej uznać, i mąż, ażeby ją sławić: Wiele niewiast pilnie pracuje, lecz ty przewyższasz je wszystkie (Prz 31, 10-29).

Autorzy ksiąg mądrościowych, opisując człowieka leniwego, posługują się wyrafinowanymi epitetami. Księga Przysłów porównuje skutki działania człowieka leniwego do kwaśnego octu i duszącego dymu: Czym ocet dla zębów, a dym dla oczu, tym leniwy dla tych, którzy go wysłali (Prz 10, 26). Syracydes idzie jeszcze dalej; porównuje go do obłoconego kamienia i … nawozu: Leniwiec przyrównany będzie do obłoconego kamienia, a każdy zagwiżdże nad jego hańbą. Leniwiec przyrównany będzie do krowiego nawozu, każdy, kto go podniesie, otrząśnie rękę (Syr 22, 1-2). Z kolei Kohelet żartuje, że głupiec zakłada swe ręce i zjada swe własne ciało (Koh 4, 5) i zadaje z cynizmem pytanie o sens trudu i pracy: Niczego też, czego oczy moje pragnęły, nie odmówiłem im. Nie wzbraniałem sercu memu żadnej radości – bo serce moje miało radość z wszelkiego mego trudu; a to mi było zapłatą za wszelki mój trud. I przyjrzałem się wszystkim dziełom, jakich dokonały moje ręce, i trudowi, jaki sobie przy tym zadałem. A oto: wszystko to marność i pogoń za wiatrem! Z niczego nie ma pożytku pod słońcem (Koh 2, 10-11).

Jezus dyskredytuje lenistwo w przypowieściach. W jednej z nich, zwanej przypowieścią o talentach, potępia człowieka leniwego, który nie wykorzystał otrzymanego od pana majątku; zamiast dokonać inwestycji finansowej, która wymagała pewnej inicjatywy, sprytu i trudu, zakopał otrzymane pieniądze w ziemi (Mt 25, 14-30). Po powrocie pana spotkał się z ostrą naganą i karą: Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów (Mt 25, 26-30). Sługa z przypowieści wprawdzie wykonał pewną pracę, zakopał talent (ok. 35 kilogramów złota) w ziemi, ale praca ta nie była twórcza ani rozwojowa. Nie przyniosła satysfakcji ani zysku zarówno właścicielowi talentu, jak i jemu.

W innej przypowieści o zaślubinach (lub dziesięciu pannach), Jezus wskazuje na zależność między trudem i mądrością oraz gnuśnością i głupotą (Mt 25, 1-13). Panny mądre podjęły trud zaopatrzenia swoich lamp w oliwę, natomiast nierozsądne zignorowały sprawę; sądziły, że zdążą w ostatniej chwili, lub wypożyczą oliwy od innych. W konsekwencji nie zostały wpuszczone na salę biesiadną. Usłyszały mocne słowa pana młodego: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was (Mt 25, 12). Przypowieść ta jest ostrzeżeniem przed lenistwem duchowym i zaniedbaniem troski o życie wieczne. Nie można nic nie robić i sądzić, że niebo osiągnie się w ostatniej chwili, bez trudu, przed śmiercią, albo wystarczy modlitwa innych, bliskich. Do nieba nie można trafić „na doczepkę”. Każdy człowiek musi sam dokonywać wyborów, troszczyć się o zbawienie.

W przypowieści o dwóch synach Jezus dotyka problemu prawdziwego posłuszeństwa (Mt 21, 28-32). Ojciec, który ma dwóch synów, zwraca się do nich z prośbą o podjęcie pracy w winnicy. Reakcje synów są krańcowo różne. Pierwszy jest cyniczny, uprzejmie i natychmiast odpowiada na prośbę ojca. Jednak w rzeczywistości nie idzie. Jest zbyt leniwy. Wszystko kończy się na słowach. Drugi syn jest typowym kapryśnym, buntowniczym, albo może źle wychowanym dzieckiem. Po odruchowej reakcji nieposłuszeństwa, przychodzi jednak żal i (mimo początkowej odmowy) idzie do winnicy. Wprawdzie żaden z synów nie wykazał się prawdziwym posłuszeństwem, to jednak drugi z nich zasługuje na aprobatę. Natomiast do pierwszego odnoszą się słowa Jezusa: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7, 21).

Najmocniejsze słowa nagany wobec ludzi leniwych sformułował św. Paweł. Kreteńczyków nie wahał się określić niewybrednymi epitetami: zawsze kłamcy, złe bestie, brzuchy leniwe (Tt 1, 12). Równie mocno skrytykował kobiety, które uczą się bezczynności krążąc po domach. I nie tylko są bezczynne, lecz i rozgadane, wścibskie, rozprawiające o rzeczach niepotrzebnych (1 Tym 5, 13). Z kolei Tesaloniczanom dał radę: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli (2 Tes 3, 10). Kluczowym słowem dla Pawła jest niechęć do pracy. Nie chodzi o sam fakt niewykonywania pracy, czyli sferę uczynków, ale o niechęć do niej, czyli o sferę serca albo inaczej: o postawę wobec pracy. Człowiek leniwy nie chce tracić swego życia dla innych (S. Łucarz). Apostoł przeciwstawia ową niechęć do pracy własnemu trudowi i pracy dla dobra Kościołów: u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do naśladowania (2 Tes 3, 8-9).