X IDM – Dzień III (fot. Leszek Wilczak SJ)

Dzisiejszy dzień spędziłem szukając… właściwie czego? W końcu jakie można zrobić nowe zdjęcia po raz kolejny tym samym osobom, jakie można nakręcić ujęcia, znając tylko lakoniczny program dnia?

Nie wiem jak to się dzieje, ale wczoraj składając różne ujęcia do filmiku, pomimo braku profesjonalizmu w mojej ręce, stworzyłem coś ciekawego z wielkiej zlepki do siebie nie pasującej. A co w tym wszystkim najciekawsze – w ciągu dnia nakręciłem Asię, grającą na pianinie motyw, który pasował idealnie do filmiku, a co jeszcze lepsze – materiału miałem na tyle, że dokładnie w momencie zakończenia piosenki, zostało mi tylko umieszczenie zbliżenia na Najświętszy Sakrament.

A wracając do dnia dzisiejszego – przechadzałem się po warsztatach robiąc zdjęcia, kręcąc ujęcia i spotykając ciekawych ludzi. Każdego z tych młodych coś wyróżnia spośród tego tłumu ponad 400 osób – każdy ma swoją pasję, którą przyjechał rozwijać. Każdy ma historię swojego życia, która go ukształtowała. To jest coś pięknego – poznać tak wielu wartościowych ludzi, którzy z taką otwartością i uśmiechem po prostu są tutaj i dają siebie innym.

Dzisiaj starałem się na jednym z warsztatów stać się uczestnikiem – poszedłem pograć w siatkówkę. Co prawda na pewno mogłem wybrać coś z pozoru ciekawszego, ale stawka była wysoka – rozgrywany był mecz: Jezuici kontra reszta świata. Wynik był oczywisty, ale przecież trzeba było udowodnić to, kto jest lepszy w tym sporcie. Walka była troszkę bardziej zażarta i po jakimś czasie oczywistość stanęła pod znakiem zapytania – ale ostatecznie Jezuici górą. 3:0.

Prezentacją filmów na IDM-owym konkursie na teledysk – tym zakończył się dzisiejszy dzień. Najlepiej widać było w pewnym momencie, z jakiej wspólnoty przyjechało najwięcej osób – kiedy padło hasło „film z Nowego Sącza!”, wtedy ryknął jęk, pisk i brawa jednocześnie, które zamieniły materiał nagrywany ze wzmacniacza w jeden szum.

Kto wygrał? Bo skoro konkurs, to musi być i wygrany. Więc pierwsze miejsce zdobyła wspólnota z Kłodzka. Za to nagrodę pocieszenia, czyli w tym przypadku nagrodę publiczności, otrzymała wspólnota z Kłodzka. Chyba więc byli nie do przebicia. Ale konkurencja była niezła. Nie napiszę, który filmik podobał mi się najbardziej, bo przeczyta ten tekst jeszcze ktoś z młodych i się obrazi na moją nieobiektywność, więc może urwę ten mini-reportaż w tym miejscu.

Piotr Chydziński SJ/ RED.