(fot. Piotr Chydziński SJ)

(fot. Piotr Chydziński SJ)

Spokojniej. Zdecydowanie spokojniej. Niepozorny klimat tego dnia, kryje w sobie coś co intryguje każdego uczestnika. W końcu nikt nie wie, co czeka go wieczorem.

Wszystko ukryte jest pod nazwą „nabożeństwo prowadzone przez nowicjuszy Towarzystwa Jezusowego”. Ci, którzy są na IDM-ach już kolejny raz, wiedzą, że będzie wyjątkowo. A ci, których czeka to po raz pierwszy – nie kryją zaciekawienia.

Uczestnicy IDM-ów zaczęli dzisiaj dzień od medytacji zaproponowanej przez nowicjuszy i wiążącej się z wieczornym nabożeństwem. Mieli oni przyjrzeć się działaniu trzech osób Boskich w swoim życiu i przygotować swoje własne wyznanie wiary. To nie było łatwe. Wiara przecież nie jest rzeczą łatwą. W końcu przecież przychodzi im szczerze stanąć przed Bogiem.

Wczorajszy dzień pozwolił uczestnikom IDM-ów zapoznać się z prowadzącymi warsztaty i z samą ich atmosferą. Dzisiaj była już dla nich solidna szkoła tego co przyjechali poćwiczyć lub poznać. Ćwiczenie czegoś pod okiem profesjonalisty, zdecydowanie bardziej pozwala na szybsze przyswojenie techniki. Pozwala także zwrócić uwagę na coś nowego i bardziej odkrywczego.

Co mogłem dzisiaj zauważyć, to wpływ miejsca na osoby, które biorą udział w IDM-ach. Tutaj, w Starej Wsi, nigdzie nikomu się nie spieszy i każdy jest otwarty na drugą osobę. A klimat rekolekcyjny wpływa na to, że tutaj wszyscy są jakby obok: obok świata, obok normalnego biegu życia, obok tego, co na co dzień ich przytłacza. To nie znaczy, że IDM-y mają człowieka odrealnić. Ignacjańskie Dni Młodzieży mają pokazać każdemu, że chrześcijanin to człowiek radosny. Bo smutek tutaj nie mieszka. Ewentualnie małe zmęczenie.

W oczach wchodzących, około godziny 20, do bazyliki Wniebowzięcia NMP w Starej Wsi, widziałem zaskoczenie, ale i pragnienie. Zaskoczenie, bo niecodziennie widzi się brzozy rosnące w środku kościoła. Ale i pragnienie, bo wszyscy wiemy, że potrzebujemy codziennie na nowo poznawać Pana Jezusa i samych siebie, żeby żyć MAGIS – tj. bardziej.

I teraz, po tym nabożeństwie, nikt nie jest w stanie powiedzieć, co Pan Jezus dokonał w sercu każdego z uczestników. Na zewnątrz – uśmiech, łzy radości, zdjęta z oczu czarna opaska i wiara, na nowo, szczerze i osobiście wyznana przed Bogiem, jedynym w Trójcy. A co dzieje się wewnątrz – tutaj jest tylko przestrzeń Łaski. Tutaj głęboko zakorzenione są słowa „Jezu, ufam Tobie!”.

Papież Franciszek dużo mówi o tym, że chrześcijanin to człowiek radosny. Więc niech i tutaj wybrzmią jego słowa, wypowiedziane w Aparecidzie, do młodych zebranych w Brazylii na ŚDM: „Jeśli jesteśmy naprawdę zakochani w Chrystusie i czujemy, jak bardzo On nas kocha, to nasze serce „rozpali się” tak wielką radością, że udzieli się ona tym, którzy żyją blisko nas!”.

Piotr Chydziński SJ/ RED.