„Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga? Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj” (Łk 5,17-26)

*

Pisałem niedawno na fejsie z zaprzyjaźnioną zakonnicą. Głosiła jakieś rekolekcje, prosiła o modlitwę, potem ja miałem jakąś sprawę i ją prosiłem. A ona na to, że poprosi babcie, którymi się opiekuje, żeby się pomodliły za mnie. Bo jak stwierdziliśmy, jesteśmy strasznymi duchowymi słabeuszami. Powiedziałbym, że wręcz paralitykami, kalekami. Jeśli Pan Bóg chce w jakikolwiek sposób posługiwać się nami w swojej boskiej misji, to chyba tylko dlatego, żebyśmy mieli świadomość, że nic nie robimy swoją mocą. Wszystko mamy z Jego łaski dzięki tym wszystkim, którzy się modlą za nas – od babć, rodzin, przyjaciół, współbraci/współsiostry, przez bliskich i dalekich znajomych, po ludzi, których znamy wyłącznie z internetów, albo i w ogóle nie znamy, ale modlą się za nas… To dobry czas, żeby podziękować za tych wszystkich ludzi i podziękować przynajmniej tym, z którymi mamy kontakt…

Więc… DZIĘKUJĘ. Modlę. I pokornie proszę o modlitwę. Serio.

***