Koniec idealnego świata

Eden, idealny pierwotny świat stworzony przez Boga uległ destrukcji z chwilą niewłaściwego wykorzystania wolności przez człowieka. Księga Rodzaju w trzecim rozdziale opisuje obrazowo grzech pierwszych ludzi i jego konsekwencje.

Pierwsza kobieta – Ewa uległa podszeptowi węża – szatana. Wąż w wielu kulturach jest symbolem potęgi, również zła, gdyż wydaje się łączyć zwierzęcą chciwość z szatańską przebiegłością. Odwieczną pokusą szatana jest podważanie miłości Boga i zaufania człowieka Bogu. Szatan dąży do zniekształcenia obrazu Boga. Chce wmówić człowiekowi, że może już w tym życiu, w tym świecie, posiąść dla siebie Bożą prawdę i mądrość, potęgę i nieśmiertelność. Szatan przedstawia Boga jako konkurenta, który ogranicza wolność człowieka. Wzywa do walki o swoje prawa.
Brak zaufania i walka z Bogiem (bóstwem) o swoje prawa jest pokusą która towarzyszy człowiekowi wszystkich czasów. Archetypem tej walki jest Prometeusz. Według Mitologii greckiej Prometeusz był wieszczem i wynalazcą, który ulepił z gliny pierwszego człowieka. Aby zapewnić człowiekowi światło i ciepło, skradł z rydwanu Heliosa iskrę ognia i ukrytą w łodydze trzciny podarował ludziom. Czynem tym znieważył boga Zeusa. Zeus mszcząc się, zesłał na ziemię Pandorę, która zapoczątkowała wszystkie cierpienia i nieszczęścia. Prometeusza natomiast przykuł do skał Kaukazu, nakazując orłowi, aby codziennie wyszarpywał jego regenerującą się wątrobę. Ten mityczny obraz trafnie oddaje walkę, jaką toczy człowiek z Bogiem o swoje prawa i swój świat.

Konsekwencją nieposłuszeństwa, walki człowieka z Bogiem, wyboru własnej drogi i grzechu jest dzisiejszy zagubiony świat. Zamiast przyjaźni, harmonii i miłości panuje w nim prawo dżungli; ludzie i zwierzęta pozostają w nieustannej walce, króluje indywidualizm, egoizm, narcyzm, hedonizm, konsumpcjonizm…

Zerwanie relacji z Bogiem przez człowieka można zobrazować symbolem przecięcia pępowiny u niemowlęcia. Pierwszy człowiek w ogrodzie Eden był powiązany z Bogiem pępowiną, przez nią czerpał pokarm od Boga (Ojca). Z chwilą nieposłuszeństwa, grzechu pępowina zostaje przerwana. Odtąd człowiek szuka własnego pokarmu, własnego iluzorycznego świata.

Konsekwencje separacji od Boga są katastrofalne. Skłócenie wdarło się we wszystkie możliwe relacje: z Bogiem, z ludźmi, z sobą, z całą naturą. Psychoanaliza mówi o szkodach, jakie w ludzkiej psychice może spowodować stłumienie instynktu seksualnego. Ale szkoda, że nie mówi o konsekwencjach, jakie wynikają ze stłumienia instynktu religijnego, a zwłaszcza zagubienia prawdziwego obrazu Boga Miłości.

Zagubiony świat potrzebuje dziś jasno precyzować i nieustannie artykułować najgłębszą potrzebę i tęsknotę za prawdziwym Bogiem – Bogiem-Miłością. Tę tęsknotę wyraża modlitwa, która może stłumiona, lub pokryta kurzem, jednak wydobywa się z naszej głębi. Wyraził ją Apostoł Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy (J 14, 8).

Świat – areną walki dobra ze złem

Odrzucenie Boga, wybór wolności sprawia, że człowiek wchodzi na teren nieustannej walki dobra ze złem. Począwszy od Kaina i Abla aż po dzień dzisiejszy świat łączy paradoks: z jednej strony cechuje go piękno, wartości, duchowa głębia, a z drugiej – cierpienie, grzech, niesprawiedliwość, walka, zło…

Dwubiegunowość dobro – zło interesująco oddaje cykl filmów, pasjonujących zwłaszcza młodych ludzi, Gwiezdne wojny. Film przedstawia walkę, jaką toczy zakon Jedi, rycerzy Jasnej Strony Mocy, stojących na straży pokoju z Ciemną Stroną imperium Sithów. Gwiezdne wojny ukazują zagubiony świat, który ulega destrukcyjnej naturze strachu, gniewu i nienawiści: strach prowadzi do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia. Jednak ten zagubiony świat nie jest skazany na samozagładę, gdyż jest w nim również siła miłości. Wprawdzie najwięksi i najpotężniejsi Rycerze Jedi nie byli w stanie pokonać zła, ale dokonała tego siła miłości – syna do ojca i ojca do syna.

Antynomię dobra i zła w oryginalny sposób przedstawił również Maurycy Retzsch w obrazie Gra szatana z człowiekiem o duszę. Obraz jest alegorią. Przedstawia grę w szachy. Szachownica znajduje się na sarkofagu grobowym, co daje poczucie wagi gry – na śmierć i życie. Ze sklepienia zwieszają się dwa smoki, śledzące przebieg gry, gotowe rzucić się na ofiarę… Młody człowiek podejmuje nierówną walkę. Przeciwnikiem jest szatan. Symbolizuje go lew, który trzyma łapę na trupiej czaszce. Z jego twarzy przebija chytrość, pycha i okrucieństwo. W głębi, pomiędzy grającymi znajduje się postać anioła stróża.

W oryginalny sposób przedstawione są figury gry. Czarne figury symbolizują zło. Czarny król to szatan, a królowa – zmysłowość. Oficerowie to grzechy: niedowiarstwo, obłuda, pycha, skąpstwo, zazdrość, lenistwo, namiętność, gniew. Czarne pionki oznaczają wątpliwości w wierze, którymi szatan trapi młodego człowieka.

Białe figury, którymi gra młody człowiek symbolizują dobro. Biały król to dusza, a królowa to religia. Oficerami są prawda i nadzieja. Pozostałe znajdują się poza planszą, w posiadaniu szatana. Są to: pokora, niewinność, miłość, pokój. Zmysłowość, niedowiarstwo i złe myśli atakują religię, która stoi w postawie obronnej przed królem – duszą.

Ornamentacja sarkofagu potęguje klimat walki. Postać kobiety, zakrywającej twarz symbolizuje wyrzuty sumienia. Natomiast pająk, wychodzący z trumny, oznacza śmierć, pokrywającą wszystko pleśnią i zgnilizną jak siecią pajęczą. Gra jeszcze nie jest zakończona…

Dzisiaj szatan stosuje bardziej wyrafinowane metody; niemniej cel pozostaje ten sam – zwabić człowieka. Przekonać go, że pieniądze, sukces, prestiż, wygodne życie, przyjemności, zmysłowość… są najważniejsze i wprost konieczne do szczęścia. A przeszkodą na tej drodze jest Bóg, Dekalog.

Walka między dobrem a złem toczy się w sercu każdego człowieka. W listopadzie 1989 został zburzony mur berliński, który był rodzajem żelaznej kurtyny oddzielającej Zachód od Wschodu, kapitalizm od socjalizmu. Niestety, w ojczyźnie Jezusa taki mur istnieje nadal. W sensie realnym oddziela Izraela od Palestyny; w sensie duchowym – przebiega w sercach ludzi tworząc odwieczny mur wrogości i nienawiści. Jan Paweł II podkreślał, że jest to najważniejszy mur, który należy zburzyć. Ten mur stanowi żelazną, nieprzekraczalną kurtynę, która nie pozwala przebaczać i bezinteresownie kochać innych.

Św. Paweł w liście do Rzymian opisał ją jako wewnętrzne rozdarcie, walkę między jasną i ciemną stroną w człowieku: Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? (Rz 7, 18 – 24).

Św. Paweł wskazuje na wewnętrzne rozdarcie duchowe, które jest w każdym człowieku. Nie jest ono jedynie wynikiem grzechów osobistych. Jest to rozdarcie fundamentalne, z którego wypływają wszystkie grzechy. Jasna strona wyzwala dobro, odsłania głębię ducha, piękno, miłość. Natomiast ciemna wyzwala skłonność do grzechu, do mijania się z dobrem, prawdziwym człowieczeństwem, prowadzi do wynaturzeń i odkrywania najniższych instynktów. Ciemna strona sprawia, że podejmujemy kroki obiektywnie bezsensowne, a nawet często destruktywne, postępujemy wbrew logice i własnemu sumieniu, niszczymy siebie i innych.

Postawa wiktymizacji

Cechą współczesnego człowieka, która wypływa z jego ciemnej strony jest postawa wiktymizacji. Nie chcemy podejmować odpowiedzialności za swoje wybory, decyzje, czyny i ich konsekwencje. Odpowiedzialnością obarczamy innych, a sami gramy rolę ofiary.

Postawa wiktymizacji nie była obca naszym prarodzicom. Adam obarczył odpowiedzialnością za swój grzech Ewę; Ewa z kolei szatana.
Chore poczucie winy sprawia, że nie jesteśmy zdolny żyć w prawdzie, przyznać się do grzechu i podjąć odpowiedzialność za jego konsekwencje. Dlatego szukamy winnych własnego zagubienia, niepowodzeń, słabości. Winny zawsze się znajdzie. Będzie nim mąż albo żona, dzieci albo rodzice, przełożeni albo podwładni, struktury, systemy społeczne, polityczne, czas, cywilizacja…
Postawa wiktymizacji prowadzi do wielu wynaturzeń i tragedii. W najbardziej dramatyczny sposób ujawnił ją Holocaust. Rudolf Hoess, komendant obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau, osobiście odpowiedzialny za eksterminację ok. półtora miliona ludzi, głównie Żydów, powiedział przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze: W Niemczech było oczywiste, że jeżeli coś szło źle, odpowiedzialny był człowiek wydający rozkazy. Nigdy więc nie myślałem, że odpowiem osobiście. W podobny sposób tłumaczył się Hermann Göring, twórca Gestapo: Byliśmy posłuszni rozkazom.

Zaburzone relacje

Konsekwencją zerwanych relacji z Bogiem i postawy wiktymizacji są zaburzone relacje. Brak prawdziwych uczuć, brak kontaktu, albo przedmiotowość, formalność relacji z innymi to choroba współczesnego zagubionego świata. U źródła tej choroby leży egoizm, indywidualizm. Pojawia się obsesyjne i zaborcze uczucie i oczekiwanie miłości absolutnej, do jakiej nie jest zdolny drugi człowiek, albo lęki przed człowiekiem, otwarciem się, odrzuceniem, brakiem akceptacji, czy słabościami innych. Brakuje natomiast elementów tworzących zdrowe relacje i więzy: miłości gotowej do poświęceń, cierpienia i obumierania sobie, pokory i wdzięczności za wszystkie małe gesty dobra, życzliwości, miłości.
Najbardziej podstawową komórką, w którą uderza brak relacji jest rodzina. Konsekwencją niewłaściwej komunikacji jest rozpad małżeństw. Statystyki są przerażające: co trzecie małżeństwo (33%) nie może przetrwać nawet roku, co piąte rozpada się niemal natychmiast (21%) a co czwarte po urodzeniu pierwszego dziecka (24%).

Najwięcej zranień i cierpienia doświadczają dzieci. Małżeństwa rozbite bądź patologiczne pozostawiają w dzieciach głębokie rany, których konsekwencje bywają nieprzewidywalne. Dziecko zranione w dzieciństwie albo pozbawione miłości rodzicielskiej nie jest w stanie później prawdziwie kochać i tworzyć zdrowe, głębokie relacje.

Brak uczuć, miłości, relacji odczuwają ludzie młodzi. Formą obrony przed samotnością są ucieczki: w gry komputerowe, świat wirtualny, dyskoteki, narkotyki, nocne rozrywki. Chcą w ten sposób zapomnieć o porażkach dnia, lękach czy nieumiejętności znalezienia wspólnego języka z rodzicami.

Skutkiem patologii rodzin jest przestępczość. Naukowcy potwierdzają, że największe prawdopodobieństwo przestępstw występuje u młodzieży pozbawionej miłości i właściwego wychowania w rodzinach rozbitych i alkoholików.

Nowym zjawiskiem zagubienia młodych ludzi w Polsce, które wynika z przemian społeczno-politycznych, są zachowania yuppie, młodych ambitnych pracowników wielkich korporacji. Ci młodzi ludzie dążą do kariery i sukcesów finansowych poprzez profesjonalizm, pragmatyzm, indywidualizm i zamiłowanie do luksusu. Jednak konsekwencją takich aspiracji jest pracoholizm, syndrom wypalenia zawodowego, stresy i problemy w życiu rodzinnym i emocjonalnym oraz ucieczka w alkohol, leki, narkotyki, seks; fast life, fast car, fast food, fast sex.
Brak relacji we współczesnym świecie prowadzi do zagubienia człowieka, samotności, alienacji. W skali globalnej liczy się przede wszystkim pieniądz. Stąd płynie propagowanie wszelkich form i struktur (również zła), które nastawione są na zysk, np. w polityce, ekonomii, przemyśle rozrywkowym (nawet sportowym), erotycznym, massmediach. Stopniowo pojawia się społeczna aprobata wobec zła, grzechu społecznego i strukturalnego, akceptacja kompromisów, mieszanie pojęć i wartości, odrzucenie prawdy uniwersalnej.

Coraz mniej liczy się człowiek. Traktuje się go w sposób utylitarny. Świadczy o tym chociażby postawa wobec ludzi starych i chorych. Człowiek stary przestaje być dzisiaj synonimem mądrości i doświadczenia, nośnikiem tradycji a staje się zużytym, nikomu niepotrzebnym przedmiotem.

Życie ludzkie nie stanowi świętości. Coraz szersze kręgi zatacza cywilizacja śmierci: aborcje, eutanazje, morderstwa, kontrola urodzin związana z eliminacją dzieci, handel organami ludzkimi związany z uśmiercaniem… Dla przykładu w Chinach zabijanych jest rocznie ok. 1, 5 miliona dzieci i wykonuje się ok. 10 tysięcy egzekucji (według danych rządowych), nierzadko w celu pobrania ludzkich organów; natomiast w Indiach co roku dokonuje się około pół miliona aborcji, gdy okaże się, że poczęte dziecko jest dziewczynką.

Z drugiej strony dzisiejszy człowiek próbuje stworzyć nowy świat – nowy raj na ziemi. Jednak próby te kończą się porażką i niemożliwym do opisania ludzkim cierpieniem. System komunistyczny, który ma służyć dobru i szczęściu człowieka okazuje się systemem łamiącym ludzkie prawa i prowadzącym w praktyce do niszczenia człowieka i duchowych wartości. Jego efektem jest śmierć milionów istnień ludzkich.
Komunistyczny raj na ziemi możemy wciąż podziwiać w takich krajach, jak Chiny, Kuba czy Korea Północna. W naszym kraju ponosimy konsekwencje polityczne, społeczne, etyczne i duchowe propagowanej przez dziesiątki lat idei homo sovieticus.

Zagubiony człowiek

Jan Paweł II w swoim nauczaniu podkreślał, że zerwanie więzi z Bogiem, źródłem życia, jest głównym powodem zagubienia i degradacji współczesnego człowieka: Być może jedna z najbardziej wyraźnych słabości współczesnej cywilizacji tkwi w nieadekwatnej wizji człowieka. Jest to dramat człowieka oderwanego od istotnego wymiaru jego egzystencji – od Absolutu – i skazanego przez to na najgorszą degradację.

Pierwszą reakcją Adama po grzechu była ucieczka i chęć ukrycia przed Bogiem. Wcześniej całe piękno stworzeń mówiło o Stwórcy, odsyłało do Niego. Po grzechu służyło jako kryjówka, miejsce ukojenia strachu: Przestraszyłem się, bo jestem nagi i ukryłem się (Rdz 3, 10). Adam wstydził się prawdy o swojej niewdzięczności. Bał się ponadto niewiadomej reakcji Boga.

Konsekwencją zerwanych relacji z Bogiem jest utrata bezpieczeństwa i strach, brak poczucia wewnętrznego ładu, pokoju; zagubienie, a także brak refleksji i utrata sensu życia.

Zagubiony człowiek nie widzi wartości ani celu swego życia. Ilustruje to wypowiedź młodej, współczesnej kobiety: Dla mnie dzień powszedni to: budzik – wstaję bardzo wcześnie, pakuję teczkę, strasznie się spieszę – jazda autobusem, ulice zatłoczone, spóźniam się do pracy, praca wiecznie ta sama, wkoło mnie wiecznie ci sami ludzie, koledzy wiecznie zdenerwowani, jem pospiesznie i często licho, wiecznie te same rozmowy, po powrocie do domu nie wiadomo w co ręce włożyć, potworne znużenie, jeszcze przynajmniej parę chwil przed telewizorem i na pół przytomna kładę się spać. A rano od nowa to samo.

Tysiące współczesnych ludzi mogłoby się podpisać pod takim życiem bez celu i sensu. Ich życie zamyka się w kręgu codziennych bezsensownych zajęć i czynności: poranne wstawanie, posiłki, praca, obowiązki, małe rozrywki i przyjemności…
Monotonia i rutyna, brak określonego celu i sensu w życiu sprawia, że z czasem staje się ono męczące i puste. Konsekwencje widoczne są gołym okiem: poczucie winy, smutek, pustka wewnętrzna, znudzenie sobą i innymi, urazy, degradacja psychiki, zniszczenie fizyczne, np. poprzez alkoholizm, narkomanię, pornografię.

Jan Paweł II określił współczesną cywilizację – cywilizacją rzeczy. Dzisiaj bardziej zajmujemy się rzeczami, ich zdobywaniem, udoskonalaniem, aniżeli sobą, swoim istnieniem, rozwojem, duchem.

Zagubiona natura

Zespół rockowy Tilt wylansował w latach osiemdziesiątych utwór O jaki dziwny, dziwny, który jest krzykiem bólu wobec degradacji natury przez człowieka:
Czy pamiętasz raj na ziemi?
Nie!
Już wszyscy zapomnieli

Płacze moje serce
Krzyczy moje ciało
Co się z tym wszystkim stało?

Zatrute rzeki
Zatrute morza
Zatruta ziemia
Zatrute zboża (…)

Trujemy, trujemy
Trujemy się
Jest coraz gorzej
Jest bardzo źle (…)

Zapomniany raj na ziemi, zakłócenie pierwotnej harmonii między człowiekiem a Bogiem, udzieliło się całej naturze – żywej i martwej. Odtąd ziemia jest przeklęta, rodzi cierń i oset, a człowiek w pocie zdobywa od niej pożywienie (Rdz 3, 17-19). Zostaje załamany również pierwotny system więzi, jaki łączył człowieka ze światem zwierząt (por. Iz 11, 6-9).

Św. Paweł stwierdził, że całe stworzenie jęczy i wzdycha w bólach rodzenia (Rz 8, 22). Niemniej ono również oczekuje wyzwolenia, które dokona się poprzez odnowienie człowieka: Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych (Rz 8, 19-21).

Brak harmonii z naturą sprawia, że zagubiony człowiek niszczy swoje ziemskie naturalne środowisko życia. Brak równowagi ekologicznej prowadzi do katastrofalnych skutków. Najszerzej dyskutowany jest dziś problem efektu cieplarnianego. Według ekologów, jego konsekwencją jest podniesienie temperatury ziemi, a w dalszych etapach między innymi: topnienie lodowców i zalewanie obszarów nadmorskich, przesunięcie stref klimatycznych, zaburzenie równowagi ekosystemów i wyginięcie gatunków roślin i zwierząt o słabych zdolnościach adaptacyjnych, większa częstotliwość ekstremalnych zjawisk pogodowych i katastrof klimatycznych.

Najbardziej drastycznym i odczuwalnym skutkiem efektu cieplarnianego jest zmniejszenie zasobów wody pitnej. Jedna trzecia ludzkości cierpi dziś na brak wystarczającego dostępu do wody, a z powodu jej braku umiera każdego dnia cztery i pół tysiąca dzieci.
Reasumując, współczesny zagubiony świat cechuje dualizm. Jest w nim piękno i ślady Boga Stwórcy, ale z drugiej strony jest zło, niesprawiedliwość, cierpienie, które są bardziej krzykliwe i dlatego zdają się dominować.

Zło świata rodzi się z zagubienia człowieka i jego pierwotnego obrazu, który Stwórca wypisał w sercach; zło rodzi się w sercu człowieka: To z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota (Mk 7, 21n).

fot. Jason Ortego on Unsplash