Asceza z jednej strony bywa postrzegana jako relikt z życia mniszego. Wydaje się zjawiskiem niezrozumiałym albo nienowoczesnym. Moja znajoma opowiadała mi, że w jej czasach asceza w okresie postnym była zjawiskiem naturalnym. Gdy rozpoczynał się post, nikt nie protestował przeciw niemu. Dzisiaj natomiast ma wielkie problemy z uświadomieniem swoim dzieciom sensu i potrzeby postu, nie mówiąc już o praktyce.

Z drugiej strony wymaga się wręcz ekstremalnej ascezy. Właściwie wszelkie poważne ludzkie przedsięwzięcia domagają się powściągliwości i samoofiary. Naukowcy powstrzymują się od odpoczynku, a nawet jedzenia, aby zachować koncentrację. Sportowcy poddają się nieustannie żelaznemu reżimowi. Muzycy z determinacją ćwiczą wiele godzin każdego dnia. W pewnym sensie również ci, którzy wchodzą poważnie na drogę poszukiwania duchowej integracji, dojrzałej znajomości Boga w ten sam sposób praktykują powściągliwość i samoofiarę. Również w życiu osobistym stosuje się różne formy ascezy: troskę o kondycję fizyczną, jogging, fitness i inne ćwiczenia fizyczne; ścisłą dietę i przesadne nieraz odchudzanie…

Słowo asceza (gr. – askesis) oznacza ćwiczenie, praktykę, trening. Początkowo odnosiło się do przygotowań, ćwiczeń do zawodów atletycznych lub wojny. Później rozciągnięto je na obszar kultury i etyki. Asceza była praktyką duszy i treningiem moralnego zachowania (J. Rodden). Dopiero na końcu pojęcie ascezy zostało utożsamione z wymiarem ściśle duchowym i religijnym. Asceza nie została więc wynaleziona przez Kościół.

Tradycja Kościoła sięga praktyk żydowskich i poglądów świata grecko- rzymskiego. Liturgia żydowska znała jeden wieki post w Dzień Ekspiacji (Kpł 16, 29nn). Izraelici pościli jednak dwa razy w tygodniu: w poniedziałki i czwartki. W sytuacjach wyjątkowych, w czasach klęsk, by uprosić u Boga pomoc, ogłaszano oficjalne dni postne. Żydzi traktowali post zasadniczo jako modlitwę błagalną do Boga i jako zadośćuczynienie i pokutę. Przez post chcieli uzewnętrznić wolę powrotu do Boga.

Jezus w swoim nauczaniu zakłada ascezę, post. Jednak mówi, że Jego uczniowie powinni pościć w ukryciu; nie przed ludźmi, lecz przed Ojcem i z radosnym obliczem (Mt 6, 16-18). Sam Jezus pościł na pustyni czterdzieści dni i nocy; mimo to nie czynił na faryzeuszach wrażenia ascety. Przeciwnie, jadł i pił, dzielił z ludźmi ich radość; nazywano Go nawet żarłokiem i pijakiem (Łk 7, 34).

Gdy uczniom Jezusa zarzucano, że nie poszczą jak faryzeusze czy uczniowie Jana Chrzciciela, Jezus odpowiedział: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć (Mt 9, 15). Post, który jest synonimem smutku, traci sens w obliczu bliskości Jezusa. Wraz z Jego przyjściem rozpoczął się czas zbawienia i radości. Jednak zbawienie nie jest jeszcze udziałem każdego człowieka. W dalszym ciągu panuje grzech, zło i śmierć. Asceza straci swój sens dopiero, gdy zostaną one ostatecznie pokonane. Stąd dla Kościoła pierwotnego post był nie tyle żałobą czy pokutą, ale raczej czasem ustawicznego wyczekiwania na nadchodzącego Pana.

Kościół pierwotny przyjął praktykę postu dwa razy w tygodniu. Świadomie jednak odszedł od judaizmu i wyznaczył jako dni postne środę i piątek. Poszczono również w poniedziałki (Wschód, Hiszpania) i soboty (Zachód). Następnie rozszerzono tę praktykę na dni przygotowania do Wielkanocy.

Praktykę postną zaostrzyli mnisi, którzy posilali się co drugi dzień, a niektórzy jedynie w sobotę i niedzielę. Mnisi ograniczali też wybór pokarmów. Rezygnowali z mięsa, nabiału, nie pili wina. Ich zwyczajnym pokarmem był chleb, sól, woda, zioła, jarzyny i owoce. Zasadniczo w pierwotnym Kościele rezygnowano z mięsa i wina. Kościół jednak sprzeciwiał się ideologizacji postu i ograniczeniom w spożywanych pokarmach.

fot. Pixabay