Ogród Oliwny znajduje się u podnóża Góry Oliwnej. Miejsce to potwierdza starożytna tradycja. Obecnie rośnie w nim osiem wiekowych oliwek. Ogród zawsze otaczany był pamięcią, czcią i opieką. W XIII/XIV wieku zwany był „ogrodem kwiatów”, „kwiecistym polem”. Obok Ogrodu Oliwnego znajduje się Grota Getsemani i Bazylika Agonii.

Grota Getsemani upamiętnia krótki spoczynek Jezusa przed aresztowaniem, zdradę Judasza, a także wcześniejsze pobyty Jezusa w tym miejscu. Grota ma wymiary: 17 metrów długości, 9 szerokości oraz 3, 5 wysokości. Judeochrześcijanie przekształcili ją w kościół; odtąd miała ona charakter modlitewny i sepulkralny. Grota była odnawiana w czasach bizantyjskich i krzyżowców. Z czasów bizantyjskich pochodzi posadzka mozaikowa, pod którą odkryto dziesiątki grobów oraz cysternę z czasów Jezusa zamienioną na grobowiec. Krzyżacy pokryli grotę malowidłami i freskami.

Bazylika Agonii przylega bezpośrednio do Ogrodu Oliwnego. Została zbudowana na ruinach wcześniejszej, z IV wieku. Bazylika teodozjańska ze względu na swe piękno (proporcja trzech naw, piękny kapitel, kolumny, posadzka mozaikowa i ścienna, atrium) została nazwana przez Eterię „ecclesia elegans”. Została jednak zniszczona przez Persów w 614 roku. Odbudowywana kilkakrotnie, w tym przez krzyżowców, nie powróciła już nigdy do staniu pierwotnego.

Współczesna bazylika zachowała plan oraz układ i reprodukcję mozaikowej posadzki z czasów Teodozjusza. Dwanaście kopuł, nawiązujących do sztuki orientalnej, podtrzymywanych sześcioma monolitycznymi kolumnami daje wrażenie „ugięcia przed skałą agonii”. Wnętrze wypełnia półcień, skłaniający do modlitewnego skupienia. W centrum znajduje się skała, na której według tradycji, Jezus przeżywał chwile konania. Natomiast na frontonie bogaty portyk podtrzymuje tympanon z mozaiką przedstawiająca Jezusa, który uświęca wszystkie ludzkie cierpienia. Bazylika Agonii zwana jest „Bazyliką Wszystkich Narodów”, ze względu na udział wiernych wielu krajów w jej fundacji.

Po prawej stronie bazyliki znajdują się resztki XII-wiecznego Kościoła Najświętszego Zbawiciela i „Skała Trzech Apostołów”, przy której Jezus pozostawił Piotra, Jana i Jakuba, prosząc ich o modlitwę (Mk 14, 32nn).

Usiądźmy na chwilę przy „Skale Agonii”, aby z Jezusem przeżyć wydarzenia, które miały tutaj miejsce:

Jezus wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus mu rzekł: Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego? Towarzysze Jezusa widząc, na co się zanosi, zapytali: Panie, czy mamy uderzyć mieczem? I któryś z nich uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Lecz Jezus odpowiedział: Przestańcie, dosyć! I dotknąwszy ucha, uzdrowił go. Do arcykapłanów zaś, dowódcy straży świątynnej i starszych, którzy wyszli przeciw Niemu, Jezus rzekł: Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę? Gdy codziennie bywałem u was w świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności (Łk 22, 39-53).

Po spożyciu Wieczerzy Paschalnej Jezus wraz z uczniami udał się do Ogrodu Getsemani, który znajduje się na zboczu Góry Oliwnej, a w czasach Jezusa był miejscem tłoczenia oliwy. Było to miejsce odległe i ciche. Uczniowie często spotykali się w nim z Jezusem na wspólne rozmowy i modlitwę. Droga do Getsemani prowadziła przez Dolinę Cedronu.

W Ogrodzie Oliwnym Jezus przeżywa niepokój, napięcie, smutek, trwogę, lęki. Zabiera z sobą najbliższych uczniów, aby z Nim czuwali. Później oddala się, by samotnie rozmawiać z Ojcem.

Góra Oliwna jest miejscem ataku sił ciemności, który będzie trwał do śmierci: Smutna jest dusza moja aż do śmierci (Mk 14, 34). W Ogrodzie Oliwnym szatan kusi Jezusa, aby odrzucił mękę, cierpienie i śmierć. Jezus stoi nad przepaścią. Wie, że zostanie zabity w okrutny sposób i doświadcza głębokiego strachu przed cierpieniem. Modli się do Boga Ojca, aby odsunął od Niego kielich cierpienia. Jezus wchodzi w bardzo trudny moment, w którym chciałoby się porzucić wszystko, byle nie cierpieć. Przeżywa udrękę wewnętrzną i zewnętrzną. Zmaga się w Nim naturalne, ludzkie pragnienie życia, instynkt życia i ludzkie poczucie sprawiedliwości z siłą odwiecznej miłości Ojca, który obarcza Go grzechami całej ludzkości. Musi bronić się przed pokusą nieufności wobec Ojca; opiera się przed pójściem za odruchami ludzkiej natury, by zostać wiernym misji, powołaniu.

Św. Łukasz opisując zmaganie Jezusa na modlitwie posługuje się słowem zapożyczonym z języka sportu – „agonia”. Greckie słowo „agonia” wskazuje stan napięcia sportowca przed zawodami lub finiszem. Oznacza także śmiertelną walkę atletów, walkę o zachowanie życia. Agonia Chrystusa, która rozpoczyna się w Ogrodzie Oliwnym będzie trwać do chwili Jego śmierci na krzyżu, a nawet „w pewnym sensie do skończenia świata” (B. Pascal).

Walce Jezusa w Ogrojcu towarzyszą gęste krople krwi, dość rzadkie objawy fizjologiczne, które mogą występować w stanach najwyższej trwogi, w skrajnym napięciu psychicznym albo wysiłku. W ten sposób Jezus jako człowiek nie jest wolny od przekleństwa z Raju (Rdz 3, 17-19). Pracuje w krwawym pocie, aby wysłużyć nam zbawienie.

Jezus w Ogrojcu odniósł zwycięstwo nad pokusą. Było ono możliwe dzięki długiej, wytrwałej modlitwie. Po przyjściu do Ogrojca mówi o smutku duchowym, jaki przeżywa, prosi uczniów o wspólne czuwanie i modlitwę, sam gorąco modli się do Ojca. Zwraca się do Niego bardzo osobiście, serdecznie, z najgłębszym zaufaniem i wiarą w wysłuchanie: „Abba, to znaczy: „ojcze, tatusiu”. Po modlitwie widzimy już Jezusa innego, przemienionego. Nie odczuwa lęku ani trwogi, ale idzie odważnie naprzeciw Judasza. Jezus, umocniony, podnosi się i zdecydowanie idzie na spotkanie tego, co budzi w Nim największą odrazę. Sprawiedliwy – wychodzi naprzeciw niesprawiedliwości; On, bez skazy, idzie spotkać to, co nieczyste; On, który jest dobrocią, idzie mierzyć się z nienawiścią; On, nieśmiertelny – udaje się na spotkanie ze śmiercią. Taki jest owoc Jego modlitwy – trwa z Bogiem w grzesznym świecie, w którym jest nieobecny, i w ten sposób daje Boga światu (J. Laplace).

Po modlitwie przyszedł Judasz wraz ze strażą świątynną, aby aresztować Jezusa. Prawdopodobnie Judasz rozczarował się Jezusem po pewnym czasie. Trudno przypuszczać, że już na początku dokonał fałszywego wyboru. Na początku swej drogi z Jezusem był zapewne (jak inni uczniowie) człowiekiem entuzjazmu, wielkich oczekiwań i wielkiego zaangażowania. Jednak po krótkim czasie rozczarował się. Gdy zrozumiał, że Jezus nie spełni jego społeczno-politycznej wizji Mesjasza, rozpoczął podwójną „grę”. Z jednej strony ulega impulsom niechęci, oporu, może też odwetu za swoje rozczarowanie, a z drugiej strony towarzyszy nadal Jezusowi, czerpiąc pewne profity (np. podkradanie ze wspólnej kasy – J 12, 6). Taka postawa czyni Judasza twardym, dwulicowym i cynicznym. W Ogrodzie Oliwnym zdradza Przyjaciela.

Jezus obchodzi się natomiast z Judaszem, jak z wolnym, lojalnym, uczciwym człowiekiem. Ostrzega go, stara się nim wstrząsnąć. Nie czyni mu jednak przeszkód, pozwala działać. A nawet paradoksalnie ułatwia mu zadanie.

Jezus nie zrzuca na innych zła, które spadło na Niego; On bierze je na siebie, by ponieść na krzyż. Z drugiej strony nie waha się go demaskować. W czasie aresztowania zwraca się do krzywdzicieli: Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę? Tym pytaniem zmusza do refleksji nad agresją i zachowaniem wobec człowieka bezbronnego, którego życie było nacechowane dobrem i miłością, wzywa do opamiętania, zamiany myślenia, nawrócenia.

W spotkaniach z ludźmi niesprawiedliwymi Jezus wyraża głęboką troskę o ich dobro. Nie ma w nich cienia zemsty, nienawiści czy ironii, ale jedynie pragnienie pomocy człowiekowi w jego zagubieniu, słabości, chorobie…

Miłość nieprzyjaciół nie oznacza akceptacji zła i niesprawiedliwości. Przejawia się natomiast w przezwyciężaniu zła dobrem (por. Rz 12, 21) i zatrzymaniu go na sobie oraz w trosce o człowieka, który krzywdzi.

Kontemplując wydarzenia z Getsemani, postawmy sobie pytania:
• Jak zachowuję się wobec pokus? Czy modlę się i czuwam?
• Czy mam świadomość, że zło niepokonane na modlitwie nie jest również możliwe do pokonania w życiu codziennym?
• Co czuję, gdy w czasie Modlitwy Pańskiej wypowiadam słowa: „Bądź wola Twoja”?
• Czy doświadczyłem już w swoim życiu „agonii”?
• Co jest przyczyną mojego „krwawego potu”?
• Co czuję wobec osób, zwłaszcza przyjaciół, gdy mnie zawodzą, zdradzają?
• Jak reaguję w sytuacjach agresji i niesprawiedliwości? Czy zamykam się w sobie i milczę w zacięty sposób? Mszczę się, podtrzymuję urazy i szukam odwetu? Czy też potrafię przekraczać te pierwsze, naturalne odruchy?
• Czy bliższa mojemu życiu jest zasada: „Zło dobrem zwyciężaj” (por. Rz 12, 21) czy raczej: „Oko za oko, ząb za ząb” (por. Kpł 24, 19nn)?

fot. Pixabay