Nie da się ukryć, te rekolekcje (Brańszczyk nad Bugiem 2007), to był jeden z najpiękniejszych tygodni w moim życiu! Adoracja, Msza Św., medytacje- tu doświadczyłam prawdziwego, bezpośredniego, szczerego kontaktu z Bogiem. Myślę, że na takie „oddychanie Bogiem” w niemalże każdej chwili, pozwoliło wyciszenie, które jest podstawą tych rekolekcji. Teraz wiem, że w Ciszy najprędzej można odnaleźć Boga. W moim życiu tak tego brakowało…

Niesamowitym przeżyciem było dla mnie doświadczenie bycia wolontariuszem – pomaganie drugiemu człowiekowi… tak wiele się nauczyłam! Miałam wrażenie, że wszystkimi czynnościami, które wykonuję, prowadzę dialog z Bogiem. Taki „boży dialog życiem”.

Mocno utkwiło w moim sercu zdanie sobie sprawy z tego, jak mało ufam Bogu…, a przecież jest On – moim najdroższym, troskliwym Ojcem! Ta Ufność, której uczyłam się w Brańszczyku na każdym kroku, jest dla mnie wielkim skarbem.

Wolę nie wymieniać jak wiele bożków sobie wcześniej wyrzeźbiłam; sprawy i osoby, od których uzależniałam moją przyszłość…zamiast wszystko oddać w ręce Boga… Chcę inwestować ten skarb Ufności, w każdy kolejny dzień mojego życia!

Zauważyłam też, że dosłownie zrealizował się we mnie temat tych rekolekcji; ” Z ciemności lęku do światła miłości”. Wcześniej tyle obaw, niepokój w sercu i życiu codziennym, zamartwianie się dotyczące przyszłości, przemęczenie…a po rekolekcjach… tylko miłość i ufność do Boga :). Nauczyłam się tam smakować każdą chwilę z Bogiem. Przecież nie wiemy, ile jeszcze mamy dni przed sobą…

Po tych rekolekcjach moje oczy stały się radosne, pełne ufności, patrzące z miłością na każdego, po prostu „prześwietlone”, jak napisał K. Wojtyła w „pieśni o blasku wody”, który kiedyś mówiłam na przedstawieniu grupy teatralnej, a teraz mogłam doświadczyć na własnej skórze, co to znaczy mieć takie oczy…mmm…cudowne uczucie. :)))

Te pełne nadziei, radości oczy i miłość do Boga w sercu to jeden z najsłodszych owoców, jaki kiedykolwiek było mi dane smakować – owoc tych rekolekcji. „Moje dziecko ty zawsze jesteś przy mnie” – te słowa najgłębiej zapadły mi w pamięć i serce. Dzięki nim zdałam sobie sprawę, że już dosyć samotności w życiu; wszystkie problemy i sprawy chcę oddać w jego czułe i dobre ręce. On chce iść ze mną przez życie. Chce być zawsze przy mnie. Chce, żebym czuła jego obecność i to, że jego myśli są zawsze blisko mnie!

Dzięki Ci Panie, za ogromną miłość, bliskość, obecność i czułość, jakiej mogłam doświadczać. Wiem, że jestem dla Ciebie kimś wyjątkowym, a Ty patrzysz na mnie z wielką miłością, której tak przecież potrzebuję i pragnę. Ty mi dajesz wszystko, czego potrzeba, aby żyć. Dziękuję Ci Panie, za moje życie, moich bliskich i znajomych, za Elę, od której tyle się nauczyłam podczas tych rekolekcji. Dziękuję za wszystkich, których spotkałam, spotykam i których postawisz jeszcze na mojej drodze życia, daj im łaskę spotkania Ciebie i przytulenia się do Twojego pełnego miłości serca. Po tak bliskim dotknięciu Boga, czuję się inaczej. Mam postawę całkowitej ufności Bogu, pokój i radość.

Jakbym była kwiatem, który poczuł wilgoć w wysuszonej glebie, w której przyszło mu rosnąć, a do jego korzenia dostała się nareszcie woda i teraz tak pięknie, intensywnie pachnie. Jego spuszczona, ociężała problemami głowa, podniosła się na widok napełniających Nadzieją promieni słonecznych… Jak dobrze być takim pięknym, lśniącym w słońcu, Bożym kwiatem. O, jak dobrze!!!

Emilka