Jak bardzo Go kochała …
A dziś tak bardzo smutna
była …
Stała przy grobie
i płakała …
…………………………………
On przywrócił jej sens życia
uwolnił ją od demonów
sprawił, że uwierzyła
iż życie można naprawić!
Myślała, że tak już będzie zawsze
że będzie z Nim codziennie chodziła
że służyć Mu będzie wiernie
i nogi Jego z kurzu obmywać …
…………………………………..
I nagle wszystko się skończyło …
Tam, na Golgocie, zawisł!
Stała pod krzyżem Jego
wraz z Matką i umiłowanym Janem …
…………………………………….
Pustka ogromna
jej serce przepełnia …
głęboka jak studnia
bez dna …
boleść okropna
jak ciężki płaszcz,
co ramiona okrywa …
chciałaby zrzucić go z siebie
lecz nie znajduje siły …
„Gdyby tu Pan stanął przy mnie …
znów wszystko byłoby możliwe!
Lecz On nie przyjdzie
umarł przecież
trzy dni już będzie
jak w grobie spoczywa …”.
…………………………….
Po co więc przyszła tutaj
sama nie wie …
Jakaś wewnętrzna siła
ją tutaj przywiodła …
…………………………
I nagle, jakby się przebudziła …
Cóż to?!
Kamień od grobu odsunięty!
„Zajrzę …”
Zajrzała do środka grobu
i cała zadrżała …
Bo dwie postaci w bieli
ujrzała!
Oczy ze zdumienia przeciera
A one mówią do niej
by nie płakała …
………………………………..
Wtedy się odwróciła
i jeszcze Kogoś ujrzała!
Myślała, że to ogrodnik
więc zapytała o Pana …
„Mario!” – usłyszała …
Omal nie zemdlała!
Więc to …. On!!
To jej Mistrz! Rabbuni!
A jednak – żyje!!
Wielka radość w jej sercu
się rozlała …
Chciała zatrzymać tę chwilę
Chciała, by to spotkanie
nie miało końca …
Ale wtedy usłyszała słowa:
„Nie zatrzymuj Mnie
lecz udaj się do braci moich”
…………………………………
Nie szła … nie biegła …
na skrzydłach leciała!
Musi im to oznajmić …
Musi wszystkim opowiedzieć
o tym, co widziała …
Szybko!szybciej!
…………………………………
„Tylko, czy uwierzą
słowom moim –
pomyślała …?