Zamknięci w sali na górze
odgrodzeni od świata
pełni lęku o siebie
czekali …
Ich serca smutek wypełniał
i przygnębienie …
Jeszcze niedawno był z nimi
była radość
było wesele
A dziś …
Koszmar …
Zawiedzione nadzieje …
I te kobiety
zupełnie zgłupiały …
mówiły, że miały widzenie
że On żyje
że zmartwychwstały …
Nie, to nie-możliwe
przecież widzieli
co prawda z daleka
jak na krzyżu umierał
jak Go z krzyża zdjęli …
……………………………
Co teraz z nimi będzie?
Co teraz im zagraża?
Lęk wkrada się wszędzie …
Lepiej drzwi zamknąć szczelnie …

Może już ich śledzą
oczy nienawistne?
Może już wypytują o nich
sędziowie nocni …?
A taką mieli nadzieję
że wszystko będzie dobrze
że Nauczyciel nie umrze …
Jednak inaczej się stało …
Dzisiaj pustka wszędzie
i smutek i brak nadziei
że jutro będzie lepsze …

Co zrobić z tą ciszą okrutną?
………………………………….
Wtedy stanął nagle pośród nich
zupełnie jak dawniej!
Myśleli, że widzą ducha …
zlękli się, zatrwożyli …
Lecz On rzekł do nich:
„Pokój wam!”
Swój pokój znowu dał im!
Wraz z nim
nadzieja –
wierna towarzyszka niedoli
nieśmiało wchodziła do serca …
i radość –
która gdzieś zaginęła
teraz powracała do nich …
a wiara –
towarzyszka cenna „nocy”
do drzwi serca pukała …
……………………………………..
Pan powrócił!
A jednak!
Rację miały kobiety!
………………………………..
Poprosił o coś do jedzenia …
podali Mu kawałek ryby
Patrzyli, jak je przy nich
jeszcze nie do końca wierzyli,
że to naprawdę On, że żywy!
Jadł wobec nich jak dawniej …
Pan i Mistrz ich!
A potem objaśnił im
tajemnice Pism …
Na koniec dał im obietnicę
zapowiedź –
że przyjdzie do nich Duch Święty
że „mocą z wysoka”
ich wzmocni …
Stali tak oniemiali, radośni ….
Patrzyli, jak we śnie się patrzy …
Lecz teraz już ufni, pogodni …
ze sobą i z życiem zgodni!