Wybrany i powołany

Imię Jakub znaczy „Bóg osłania”. W biblijnej etymologii ludowej oznacza również oszusta („ten, który oszukuje”, od słowa „aqab” – „zwiódł”). Jakub był synem Zebedeusza i Salome, starszym bratem Jana Apostoła. Pochodził z Betsaidy, gdzie wraz z ojcem i (prawdopodobnie Piotrem i Andrzejem) prowadził spółkę rybacką. Należał do rodziny zamożnej, zatrudniał pracowników.

Jakub od samego początku tworzył trzon dwunastu apostołów. Należał wraz z Piotrem i Janem do najbardziej zaufanych i uprzywilejowanych uczniów Jezusa. Wraz z nimi był świadkiem wskrzeszenia córki Jaira (Mk 5, 35nn), przemienienia Jezusa na górze Tabor (Mk 9, 2nn) oraz agonii w Ogrodzie Oliwnym (Mk 14, 32nn). Ze względu na swój porywczy charakter zyskał wraz z bratem przydomek „Boanerges”, czyli „synowie gromu” (por. Mk 3, 17).

Jakub i jego brat Jan należą do pierwszych uczniów, powołanych przez Jezusa. Ewangelista Marek opisuje ich pierwsze spotkanie z Mistrzem w sposób prosty, lapidarny (Mk 1, 19-20). Jezus zobaczył braci, rybaków pracujących przy naprawie sieci swego ojca. Zaprosił ich do wspólnej drogi. Oni zaś odpowiedzieli w sposób zadziwiający; zostawili rodziców, dom, pracę, cały dotychczasowy styl życia, poczucie bezpieczeństwa i poszli za Jezusem. Zaufali Mu na słowo. Porzucenie sieci i domu jest synonimem ofiary i rezygnacji z dotychczasowego sposobu życia. W tamtych czasach pozostawienie rodziny i intratnego interesu było sprzeczne z myśleniem zdroworozsądkowym. Mogło zniesławić w lokalnej wspólnocie.

Jednak spotkanie z Jezusem było dla Jakuba czasem wielkiej fascynacji. Jego spojrzenie mówiło wszystko, wyrażało akceptację i miłość, zaproszenie do wspólnej przygody duchowej. Odtąd Jakub, Jan i inni powołani zyskają nową jakość życia, w Jezusie, który wypełni ich serca, myśli, pragnienia. Ich domem, pracą i życiem stanie się misja, głoszenie Ewangelii.

W czasach Jezusa uczniowie sami wybierali sobie nauczycieli, rabinów. Jezus czyni odwrotnie. To On powołuje: Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał (J 15, 16). Stawia przy tym twarde warunki: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem (Łk 14, 26-27). Naśladowanie Jezusa wyklucza wszelkie półśrodki, kompromisy, ustępstwa na rzecz wygodnego życia. Wymaga przemiany hierarchii wartości. Użyte przez Jezusa słowo nienawiść oznacza „mniej kochać”. Miłość ma różne odcienie, adaptacje, barwy i nasilenie. Jednak „pierwszą miłością” dla ucznia powinien być Jezus, którego przyjmuje za swego Pana i Mistrza.

Drugi opis wybrania i powołania Jakuba jest bardziej patetyczny (Mk 3, 13-19). Ma miejsce na górze, w bliskości Boga. Jezus imiennie wywołuje dwunastu uczniów. Wybrani z tłumów mężczyźni pozostawiają swoje miejsca aby stanąć wyraźnie po Jego stronie, by być razem z Nim. Ustanowienie imiennie Dwunastu jest przekazaniem misji kapłańskiej i prorockiej oraz nawiązaniem do dwunastu pokoleń Izraela (synów Jakuba). Jest to również liczba kosmiczna, oznaczająca powszechność nowego ludu Bożego.

Powołując uczniów, Jezus nie każe im apostołować, działać, czynić. Pragnie natomiast aby Mu towarzyszyli, aby byli z Nim. I nie chodzi Mu jedynie o akceptację swojej osoby, o przyjęcie Go, o posłuszeństwo, ale o realną i stałą obecność z Nim. Być uczniem Jezusa oznacza utożsamić się z Jego Osobą, sposobem życia działania, trwać w Nim nieustannie, a równocześnie zachować swoją odrębność, tożsamość, specyfikę. Apostoł Paweł napisał o sobie: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20). A Jezus porównał tę obecność do trwania latorośli w winnym krzewie: Wytrwajcie we Mnie, a Ja /będę trwał/ w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – o ile nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni (J 15, 4-7).

Pytania do refleksji i modlitwy:
• Czy pamiętam pierwsze głębsze doświadczenie Chrystusa w moim życiu? Jaki wpływ wywarło ono na moje dalsze wybory?
• Z czego byłbym w stanie zrezygnować (albo już zrezygnowałem) dla Jezusa?
• Jak rozumiem słowa o „nienawiści” rodziców i rodziny?
• Jakie są moje konkretne doświadczenia związane z powołaniem? Czy nie ma we mnie ukrytych obaw, frustracji, napięć związanych z moją drogą życia? Jak widzę swoją przyszłość? Jakie są moje nadzieje i aspiracje?
• W czym wyraża się moja specyfika i tożsamość?
• Co dla mnie osobiście oznacza „być z Jezusem”?

Boanerges

Jezus zaprosił uczniów, by byli z Nim, by Mu towarzyszyli, a w przyszłości naśladowali Go w misji ewangelizowania i walce ze złem. Apostołowie jednak nie zawsze byli wzorowymi uczniami. Ich mentalność zbyt często nie nadążała za myślami i wymaganiami Mistrza. Wszak byli ukształtowani przez Stary Testament i z trudem przychodziło im zastąpienie go Nowym.

Ewangeliści opisują wiele sytuacji, w których dochodziło do rozbieżności między Jezusem a Jego uczniami. Uczestniczył w nich również Jakub. Święty Łukasz wspomina o pewnym incydencie w czasie podróży do Jerozolimy (Łk 9, 51-55). Niektórzy pielgrzymi, podróżując z Galilei do Miasta Świętego wybierali dłuższy szlak, omijając Samarię. Podróżujący krótszą drogą narażeni byli na szykany ze strony Samarytan. Wzajemna niechęć pogłębiła się od czasów Jana Hirkana, który w II wieku p.n.e. zniszczył świątynię samarytańską. Samarytanie starali się wziąć odwet na Jerozolimie. Znani też byli z tego, że napastowali pielgrzymów idących do Jerozolimy, co czasami prowadziło do aktów przemocy (C. Keener).

Mimo wzajemnych animozji, Jezus postanowił wybrać krótszą drogę. Zanim wyruszył, wysłał uczniów, aby przygotowali Mu miejsca na nocleg. Samarytanie odmówili. Wówczas Jakub wraz ze swoim bratem chcieli odpowiedzieć pięknym za nadobne: Panie, czy chcesz, a powiemy, aby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? (Łk 9, 54). Jan i Jakub chcieli zesłać ogień z nieba, podobnie Eliasz wobec fałszywych proroków (1 Krl 18, 38) czy atakującego go oddziału wojska (2 Krl 1, 10.12). Eliasz uczynił to jednak w daleko bardziej dramatycznych okolicznościach, niż te, wobec których stanął Jezus. We wszystkich trzech przypadkach wisiało na włosku życie proroka, zaś przeciwnicy na Górze Karmel byli odpowiedzialni za męczeńską śmierć większości jego uczniów (C. Keener). Jak daleko zachowanie „synów gromu” odbiega od przyjętych wzorców świadczy fakt, że nawet starożytni czytelnicy uznaliby miłosierne powstrzymanie tych zapędów przez Jezusa za wyraz pobożności (1 Sm 11, 13; 2 Sm 19, 22), niezależnie od tego jak bardzo nienawidzili Samarytan (C. Keener).

Jakub nie bez powodu został nazwany synem gromu. W okazanym gniewie objawia siebie jako wojownika. Wojownik należy do typowych archetypów męskiej duchowości. Psycholog Robert Moore wykazuje, że w każdym kompetentnym mężczyźnie kryje się aktywny wojownik, który rozpoznaje to, co naprawdę ważne, i nie daje się oszukać temu, co błyszczy i uwodzi. Z kolei Patrick Arnold SJ pisze: Pragnienie przeciwstawiania się każdemu złu stało się męskim psychologicznym paradygmatem: walczymy z chorobą, atakujemy problemy, zwalczamy narkotyki, zmagamy się z ignorancją, walczymy z ogniem i wypowiadamy wojnę biedzie. W ciągu wieków wojownik stał się w kolektywnej podświadomości archetypem oporu wobec zła we wszystkich jego postaciach. Sławiony w pieśniach, poematach i opowieściach, celebrowany i uświęcony w rytuałach oraz błogosławiony przez bogów wojownik zaczął uosabiać najszlachetniejsze cechy mężczyzny: odwagę, poświęcenie, wytrwałość, heroiczną obojętność wobec praw świata (M. Pable).

Jakub wykazuje odwagę wojownika. Niemniej jest jeszcze bardzo daleko od jego ideału i Ewangelii Jezusa. Jego gniew nie jest twórczy ani sprawiedliwy. Bliższa mu jest starotestamentalna zasada odwetu: życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę… (Wj 21, 23-24). Nie przyswoił sobie dogłębnie słów Mistrza o miłości nieprzyjaciół: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają (Łk 6, 27-28). Musi się jeszcze wiele nauczyć.

Pytania do refleksji i modlitwy:
• Jakim uczniem w szkole Jezusa jestem ja?
• Co wywołuje u mnie agresję? Jak sobie z nią radzę?
• Czy odkrywam w sobie i rozwijam pozytywne cechy wojownika?
• Z kim (czym) walczę?
• W jakich sytuacjach moje myślenie jest jeszcze bliższe Staremu Testamentowi?
• Kto jest moim wrogiem? Jak postępuję wobec niego?

Pierwszy czy ostatni?

Epizodem, który świadczy, jak powoli Jakub przyswaja sobie naukę Jezusa i jak ciągle bierze w nim górę myślenie ludzkie, światowe jest prośba, którą przedstawia Jezusowi wraz z bratem w drodze do Jerozolimy. Gdy Jezus mówi o swoim cierpieniu i śmierci i być może oczekuje współczucia i pociechy, dwaj bliscy uczniowie proszą Go o przywileje w Królestwie Niebieskim: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy. Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie (Mk 10, 35-45). Bohaterskiego Jakuba i przejrzystego, refleksyjnego Jana, ogarnia lekki cień małostkowości. W ich pragnieniu jako takim nie ma nic złego, nie proszą o coś złego; chcą jedynie być blisko Jezusa, a jednak drąży ich mały robaczek światowości. Pomimo, że naśladują Jezusa, wraz z Nim ponosząc ofiary, ich serca na powrót stwardniały (C.M. Martini).

Jakub i Jan chcą być najbliżej Jezusa w chwale. Są jednak niecierpliwi, myślą już o celu, o chwale, a Jezus pragnie, by Mu towarzyszyli w drodze, w trudzie i cierpieniu. Uczniowie proszą o pierwsze miejsca. Ale nie są do końca świadomi, że w hierarchii Jezusa być pierwszym oznacza podjąć trud, cierpienie, krzyż, służbę, a zasiadać obok Niego znaczy być najpierw ukrzyżowanym razem z Nim. W Jezusowej ewangelii jest odwrotnie niż w hierarchii społecznej. Najniższe służebne miejsce jest naczelne.

Jezus dobrze zna serca swoich uczniów i dlatego stawia im pytanie: Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? (Mk 10, 38). Uczniowie, mogłoby się wydawać, że stosunkowo bezczelnie, potwierdzają. W rzeczywistości ich odpowiedź jest szczera. Jakub i Jan nie odwracają się od trudności, od cierpienia, okazują zdecydowanie i lojalność. Zresztą Jezus nie wypomina im zarozumiałości. Wie, że niedługo obaj sprawdzą się. Jan pod krzyżem a Jakub w męczeńskiej śmierci.
Jednak miejsce po prawej lub lewej stronie dostanie się tym, dla których zostało przygotowane (Mk 10, 40). Jezus rezygnuje z wszelkiej władzy, nawet z władzy decydowania o uprzywilejowanych miejscach w Jego Królestwie. Jego dewizą i władzą jest służba: Kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mk 10, 45).

Sprawdzianem wielkości uczniów są: ranga społeczna, pieniądze, stosunki, kultura i uprzywilejowane miejsca w życiu wiecznym. Ludzkie wartości zwykle obracają się wokół wielkości i chwały. Jest to zwykle świat pozorów, wyliczeń, kalkulacji. Świat, który podoba się Jezusowi, świat ewangelii jest bezinteresowny; jest światem dyskrecji i służby. Kto dąży do tego, by być pierwszym i najważniejszym, będzie ostatnim. Komu się wydaje, że jest wielkim, w rzeczywistości jest małym. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łk 14, 11).

Pytania do refleksji i modlitwy:
• Jaką prośbę chciałbym skierować dziś do Jezusa?
• Czy mój „robaczek światowości” nie wygrywa z ideałami?
• Czy jestem cierpliwy?
• Jak rozumiem władzę, a jak służbę?
• Co tworzy „mój świat”?

Słabość i odwaga

Apostoł Jakub doświadczył w swym życiu słabości i odwagi. Jako zaufany uczeń został zaproszony przez Jezusa, by wraz z Janem i Piotrem czuwać na modlitwie w Ogrodzie Oliwnym (Mk 14, 32nn). Tuż przed aresztowaniem Jezus chciał spędzić ostatnie godziny wraz z przyjaciółmi. Poprosił uczniów o czuwanie modlitewne, sam zaś udał się na miejsce samotne, by rozmawiać z Ojcem. W czasie tej rozmowy, doświadczał trwogi, strapienia, smutku, samotności. Przeżywał takie chwile, w których chciałoby się porzucić wszystko, byle nie cierpieć. Zmagał się z pokusami, szczególnie pokusą nieufności Ojcu. Prosił, by uwolnił Go od straszliwych cierpień i śmierci. Ostatecznie jednak pokonał wszystkie pokusy i próby. Jego agonia zakończyła się zwycięstwem.

Próby jednak nie zdali przyjaciele. W czasie bolesnych zmagań Jezus trzykrotnie przychodził po ich wsparcie i za każdym razem zastawał ich śpiących. W pewnym sensie można ich zrozumieć. Gdy Jezus i uczniowie przybyli do Ogrodu, była już z pewnością późna noc. Musieli być zmęczeni. Miniony dzień był pełen głębokich przeżyć, napięć, lęku, miłości, uczuć do głębi poruszających serce człowieka (J. P. de Roux). Jednak ewangelista Łukasz zauważa, że był to sen ze smutku (Łk 22, 45). Uczniowie łagodzą i wypierają ból. Sen w tym przypadku jest mechanizmem obronnym, ucieczką przed nieprzyjemnymi i trudnymi sprawami.

Finałem braku czuwania i walki na modlitwie był brak odwagi, tchórzostwo i w efekcie ucieczka: Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli (Mk 14, 50). Marek mówi tylko o jednym uczniu (prawdopodobnie o sobie), który idzie dalej odważnie za Jezusem, ale również on w chwili zagrożenia ucieka (Mk 14, 51-52). Daje sobie zedrzeć szatę, ale ratuje życie. Symbolizuje uczniów, którzy pragną trwać przy Jezusie, iść za Nim, ale gdy pojawia się zagrożenie, wolą ratować własną skórę.

Ogród Oliwny był miejscem porażki w przyjaźni. Przyjaciele Jezusa w chwili próby zawiedli. Judasz zdradził, Piotr wyparł się Go trzykrotnie, Jakub i inni uczniowie uciekli, nie mieli odwagi, by nadal przy Nim trwać.

Mimo tej słabości uczniowie pozostali wierni do końca. Po zmartwychwstaniu Jezusa na nowo z całą mocą i odwagą zaczęli głosić Ewangelię. I wszyscy (z wyjątkiem Jana) zginęli męczeńską śmiercią. Jakub został ścięty mieczem w Jerozolimie na rozkaz Heroda Agryppy I (między 41 a 44 rokiem). Tradycja głosi, że przed śmiercią żałował swego kata, który wzruszony taką postawą, nawrócił się na wiarę chrześcijańską. Według innej legendy miał ewangelizować hiszpańską Saragossę, ale jego starania były mało efektywne. Zniechęcony postanowił wrócić do Jerozolimy, ale objawiła mu się Matka Boża na słupie, niesionym przez aniołów i umocniła go, a przy tym dała mu takie wskazania: Synu, to miejsce jest przeznaczone do oddawania Mi czci. Dzięki tobie na moją pamiątkę ma tu być wzniesiony kościół. Troszcz się o tę kolumnę, na której ja jestem, ponieważ mój Syn, a twój Mistrz, nakazał aniołom, aby przynieśli ją z nieba. Przy tej kolumnie postawisz ołtarz. W tym miejscu, przez moją modlitwę i wstawiennictwo, moc Najwyższego dokonywać będzie niezwykłych znaków i cudów, szczególnie dla tych, którzy będą Mnie wzywać w swoich potrzebach. Kolumna ta będzie stać tutaj aż do skończenia świata. Tradycja głosi, że to ten sam słup, który znajduje się dziś w bazylice. Z kolei grób z relikwiami świętego Jakuba znajduje się w Santiago de Compostela (z łac. „campus stellae” –„pole gwiazdy”) w Hiszpanii i obok Jerozolimy i Rzymu należy do najbardziej znanych miejsc pielgrzymkowych na świecie.

Historia Jakuba i innych apostołów uczy, że najważniejsza jest ciągłość w wierności Jezusowi. Ciągłości tej nie przekreślają poszczególne niewierności, słabość i zdrady. W życiu duchowym nie są istotne upadki, gdyż one należą do kondycji ludzkiej, ale życie w prawdzie, przyznanie się przed Bogiem, sobą (i gdy trzeba – przed kapłanem w konfesjonale) do błędów i grzechów, powstanie z nich i odważne dalsze kroczenie za Jezusem.

Pytania do refleksji i modlitwy:
• Czy mam czas na chwile wyciszenia, skupienia?
• Jak przeżywam samotność?
• Jakie są moje największe pokusy?
• Jakie mechanizmy obronne stosuję w życiu? Kiedy?
• Jak reaguję w chwilach zagrożenia?
• Jak przeżywam porażki w przyjaźni?
• Czy idę wciąż za Jezusem, pomimo grzechów i upadków?

fot. autor