Idziesz po krzyżowej drodze,
potykasz się, chwiejesz.
Idziesz wytrwale, chętnie.
Potykasz się znowu i nagle …
UPADASZ!
Leżysz bez sił, z sił opadasz …
Jednak, cóż to?!
Podnosisz się zwolna …
Słychać szmer uznania,
jęki kobiet, szemrania.
Świsnął w powietrzu bicz,
byś pośpieszył …
abyś wstawał, bez ociągania!
O Jezu! Królu mój!
Chciałbym Ci ulżyć,
podać dłoń,
podnieść Twe obolałe kolana …
Już stoisz!
Znów idziesz …
Powoli stawiasz krok za krokiem,
bo ciężar krzyża przygniata …
Chciałbyś otrzeć krople krwi,
lecz nie możesz!
Wytrwaj! Panie mój!
Wytrwaj!
Niech Miłość zwycięży nienawiść!