Pojawił się człowiek na Twojej drodze …

Szymon z Cyreny,

przypadkowy przechodzień.

Wracał z pola …

Ciekaw był, co się stało …

Tak wielu ludzi w jednym miejscu –

po co się zebrali?

Czy znał Ciebie wcześniej?

Czy słyszał o Tobie?

Pewnie słyszał, jak wielu,

ale miał swoje sprawy,

miał swój krzyż

a dziś …

jest już przy Tobie;

tłum go wciągnął, wessał w siebie,

i oto już stoi tak blisko Ciebie …

Patrzy, jak uginasz się

pod ciężarem belki …

Żołdak krzyczy, wrzeszczy,

i wskazuje na ciebie …

Czy masz pomóc?

Czy masz wziąć belkę?

Dobrze, niech tam! Poniosę trochę,

mam jeszcze przecież dość sił …

A ten Człowiek sił ma tak niewiele …

Szymon bierze belkę krzyża.

Poczuł jej ciężar,

lecz odczuł też jakąś radość,

jakieś wesele i pokój

w swoim skołatanym sercu …

Cóż to! Idzie mu się raźniej!

Jakby zapomniał o swoim krzyżu …

Jakaś przemiana … co się w tym kryje?

Nagle myśl mu zaświtała –

to pewnie przez ten krzyż!

On, zamiast siły odbierać, sił dodaje!

Chwycił mocniej …

Przycisnął ręce do belki drewnianej.

Objął ją i przycisnął do serca …

Teraz już wiedział!

To, co gdzieś na dnie serca skryte było,

teraz głośno mówiło do niego!