Przybili Cię, Panie, do krzyża …

Oprawcy! Bezlitośni!

Jakże to:

człowiek przybija do krzyża

Boga!!

Człowiek krzyżuje Tego,

który go stworzył!

Rzecz to niepojęta,

a jakże prawdziwa!

Ty sam, Jezu, dałeś się przybić do krzyża.

Uczyniłeś to z miłości do nas!

Z miłości do mnie i do tego człowieka,

który wbijał w Twoje dłonie

długie gwoździe …

To nie był wybór rozpaczy i beznadziei.

Nie! Twój wybór był słuszny

i godny pochwały.

Twoja miłość była większa

od nienawiści,

od wrogości,

od złości …

To za moje grzechy i za grzechy wielu

rozciągnąłeś swoje ramiona,

aby świat w nich ocalić,

ukryć od podłości, od kuszenia Złego …

Twoje ciało rozciągnięte na krzyżu,

na krzyżu drewnianym …

Rozłożone Twoje ręce

jak drzewa konary …

Zespolony z krzyżem!

Tyś z nim jedno!

Już nie wiem, gdzie krzyż jest,

a gdzie Twoje członki?

………………………………

Razem z Chrystusem

zostałem przybity do krzyża” –

wołał św. Paweł …

Dać się przybić do krzyża z Tobą,

zwycięstwem jest człowieka,

nigdy – przegraną!