Wszyscy jezuici mieszkający w Rzymie spotkali się wczoraj na Eucharystii z okazji tytularnego święta Towarzystwa Jezusowego.

Boże Narodzenie, tak jak je rozumie liturgia, kryje w sobie także wydarzenie nadania Nowonarodzonemu imienia Jezus (1 stycznia). U jezuitów, jest ono celebrowane dodatkowo 3 stycznia, jako osobna uroczystość. Jest to tytularne święto Zakonu. Św. Ignacy i Towarzysze nie założyli „zakonu ignacjanów”. „Kiedy to nie mieli pośród siebie żadnego innego zwierzchnika ani też innego przełożonego, jak tylko Jezusa Chrystusa, jedynego, któremu pragnęli służyć, dlatego wydało im się rzeczą słuszną przyjąć imię Tego, którego uważali za swego zwierzchnika, nazywając siebie Towarzystwem Jezusowym” (Polanco, 1537). Pierwsi Towarzysze wyraźnie chcieli być kojarzeni z Jezusem i On miał na zawsze zostać centrum ich życia oraz treścią ich misji.

Dnia 1 stycznia 1590 roku, w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi i Nadania Imienia Jezus, papież Grzegorz XIV zakończył dyskusje, wzniecane przez oponentów Towarzystwa co do nazwy zakonu, nakazując, by nazwa Societas Iesu (Towarzystwo Jezusowe) została zachowana na zawsze.

Szczególnie znaczenie mają obchody tej uroczystości w Rzymie, w kościele Najświętszego Imienia Jezus, który jest, można tak powiedzieć, matką wszystkich innych jezuickich kościołów w świecie.

Także w tym roku, dokładnie o 19-tej, dnia 3 stycznia, w „Il Gesù” zebrali się jezuici, ze wszystkich domów w mieście na wspólnej Eucharystii i agapie.

Mszy św. przewodniczył delegat Generała, Sekretarz Towarzystwa o. Antoine Kerchuel SJ, a wśród koncelebransów był obecny, niedawno mianowany kardynałem, o. Michael Czerny SJ.

W homilii główny celebrans skupił się na znaczeniu imienia Jezus („Bóg zbawia”). Ukazał, jak Izrael rozumiał zbawcze działanie Boga w swojej historii, następnie, jak Bóg stał się jednym z ludzi i jak Jezus zbawia od wyjścia z ukrycia w Nazarecie oraz jak działa aż do dziś.

Na zakończenie podkreślił, że zbawienie, które otrzymaliśmy, mamy głosić innym i prowadzić ich do źródła zbawienia.

Po udzieleniu błogosławieństwa, udaliśmy się procesyjnie przed odnowiony ołtarz św. Ignacego, gdzie główny celebrans umieścił płonącą lampę oliwna, jako wotum wdzięczności od wszystkich obecnych. Liturgii, w przepięknym i odnowionym kościele, towarzyszył śpiew w wykonaniu jezuickich kleryków, chóru i przybyłych, aby uczcić Imię, które zostało wezwane nad nami w wodach chrztu i które nadal jest dla nas chrześcijan drogą i źródłem zbawienia.

Foto: Henryk Droździel SJ