Tematem kazań pasyjnych podczas nabożeństwa Gorzkich Żali w jezuickiej Parafii św. Szczepana w Warszawie jest sześć ewangelicznych scen z Drogi Krzyżowej

SCENA 1:  Jezus oskarżony i skazany, z cierniową koroną na głowie, smagany biczami, wyśmiany i opluty

Jak wygląda nasz król? Ma płaszcz szkarłatny narzucony na nagie ciało, koronę z cierni i trzcinę w prawej dłoni. Czy marzyliście kiedykolwiek, by mieć takiego króla? Króla, z którego inni się śmieją i plują mu w twarz, a on nie reaguje? Czy takiego króla chcą mieć Polacy? Bitego po głowie? I to czym? Trzciną, którą sam trzyma w dłoni. Król – pośmiewisko. Król, który nie broni nawet samego siebie. Czy taką religię wybraliście dla siebie, dla swoich dzieci i dla swoich wnuków?

Jezus został oskarżony przez Żydów i skazany przez Rzymianina – człowieka słabego, który bał się stracić stanowisko. Ludzie słabi są najbardziej niebezpieczni. Ludzie słabi są najbardziej okrutni, bo się boją. Piłat kazał wychłostać Jezusa i wydał Go na ukrzyżowanie, bo bał się stracić posadę.

Mając przed oczyma tę scenę z Ewangelii zastanówcie się, dlaczego wierzycie w Jezusa. Dlaczego nie wierzycie w gromowładnego Zeusa czy słowiańskiego Peruna, którym nikt nie śmiał plunąć w twarz? Wierzyć to nie wszystko. Czy chcemy naśladować Jezusa? Czy chcemy korony z cierni zamiast zaszczytów? Czy nadstawiamy swój kark czy raczej odwracamy się plecami?

Wybraliśmy sobie Króla biednego i opuszczonego. A może taki Król nam nie odpowiada? Może nie chcemy mieć nic z Nim wspólnego i wolimy jak Piotr powiedzieć: Nie znam Go!