Bóg występuje z inicjatywą w stosunku do Achaza (Iz 7,10), ale ten dyplomatycznie ją gasi. Pozornie chodzi mu o to, że nie chce robić Panu Bogu kłopotu, a w rzeczywistości chodzi o jego osobistą wygodę, bo preferuje życie „na luzie”, nieskrępowane, czyli po prostu ucieka od odpowiedzialności.

Pan Bóg nie zachowuje się jednak jak dzieciak, nie gniewa się biorąc swoje zabawki i nie opuszcza piaskownicy. Sam, mimo wszystko, daje znak: jest nim Maryja i jej Syn Dziewiczy ! Ona nam Go przybliża i pozwala dostrzec, że istotnie Bóg jest z nami. Jej na tym zależy, bo jest „służebnicą Pańską” i Matką nas, ludzi . Nie czyni tego z konieczności, ale z UMIŁOWANIA BOGA PONAD WSZYSTKO I UMIŁOWANIA NAS, KTÓRYCH BÓG TEŻ POWOŁAŁ DO ŚWIĘTOŚCI.

Jak Achaz, my też się wycofujemy. Boimy się tego powołania. Świętość nas nie nęci, gdyż boimy się odpowiedzialności. Wolimy żyć na luzie, czyli mieć pełną wolność aby nie robić tego czego Bóg od nas oczekuje, ale robić Mu na przekór, albo nawet na złość, zależnie od tego jak daleko opanowała nas duchowa dewiacja „wolności”.

Wszystko zaś jest jednym straszliwym nieporozumieniem, wynikającym z szatańskiego kłamstwa: że Bóg chce nas podstępnie zaangażować do spełnienia jakiegoś bardzo przykrego zadania, jak to sądził Achaz i szybko się wycofał z podjętej przez Boga rozmowy. Chciał być od Niego jak najdalej. Tymczasem Bogu chodziło o to aby mu przekazać, że jest blisko jego problemów i jego trudności, gdyż je rozumie wszystkie i chce mu pomóc. Boża inicjatywa była czystą miłością, ale zły duch przedstawił ją Achazowi jako agresywne wejście Boga w jego prywatne życie, aby mu je najpierw poprzestawiać, a potem całkowicie z niego wywłaszczyć.

Na dowód swoich dobrych intencji Bóg ofiarował się dać mu znak, jaki tylko zechce, „czy to głęboko w Otchłani, czy to wysoko w górze”, ale Achaz nie chciał nawet tego słuchać. Wolał natychmiast uciekać , bo nie miał zaufania do Bożej miłości. Bał się, że Bóg mu zabierze te przyjemności które posiadał, a które – zgodnie z tym co mu szatan obiecywał – miały mu zastąpić brak prawdziwej miłości.

Maryjo, Ty jesteś znakiem prawdziwego zaufania do Boga, a nawet więcej, Ty jesteś świadkiem spełnienia pełnego zawierzenia się Bogu. Naucz nas Twojej miłości, byśmy grzechem niewiary nie tylko nie obrażali Boga, ale abyśmy ciężko nim nie krzywdzili samych siebie.

Zdjęcie autorstwa MemorySlashVision z Pexels