Piąte przykazanie dotyczy również pokoju. W języku biblijnym słowo to znacznie przekracza jego dzisiejsze znaczenie. Hebrajskie słowo „szalom” znaczy „być zdrowym, całym, uporządkowanym, szczęśliwym” i odpowiada tęsknocie serca za pełnią życia. „Szalom” oznacza psychologiczną harmonię człowieka, jego dobre samopoczucie. Pokój to pomyślność, szczęście, dobrobyt codziennego istnienia, harmonia, w jakiej znajduje się człowiek w stosunku do Boga, innych ludzi, całej natury i siebie samego. W języku hebrajskim i arabskim („salamalek”) słowo to zawiera się w codziennym pozdrowieniu. Ludzie życzą sobie pokoju w czasie powitania i pożegnania. W życzeniach tych zawierają się wszystkie dobra duchowe i materialne.

Jezus rozróżnia dwa rodzaje pokoju. Pierwszy z nich, pokój świata, który wynika z dobrej woli człowieka i z troski by przeciwstawiać się konfliktom, zapewniać równowagę sił oraz tworzyć warunki pokojowego współistnienia. Drugi, pokój Boży, który jest darem Jezusa zmartwychwstałego i który dopiero ostatecznie zaspokoi pragnienie ludzkiego ducha: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję (J 14, 27). Ostatecznie to sam Jezus jest pokojem: On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości  (Ef 2, 14-16).

Pokój Jezusa, chociaż jest darem, jest również zadaniem. Do każdego człowieka należy trud budowania go, najpierw w swoim sercu, a potem w rodzinach, środowiskach, miejscach pracy, życiu społecznym, politycznym i międzynarodowym. Jezus nie nazwał błogosławionymi ludzi żyjących w pokoju (albo świętym spokoju), ale podejmujących trud życia nim: Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9).

O pokój należy się modlić. Patronką pokoju jest Maryja. We wszystkich objawieniach nawołuje do modlitwy o pokój na świecie i zaprzestanie konfliktów zbrojnych. Prostą, ale piękną modlitwę pozostawił nam św. Franciszek z Asyżu: Uczyć mnie Panie narzędziem twego pokoju.

 

Gniew i nienawiść – wrogowie pokoju

 

Gniew i nienawiść stanowią przyczyny zabójstw i dlatego należy je rozpatrywać w kontekście omawianego przykazania. Gniew jest pragnieniem odwetu (KKK, 2302).  Jego skutkiem jest celowe zło, niszczenie, destrukcja. Taki gniew jest nieprzyjacielem rozumu; niszczy siebie, innych, relacje, miłość. Prowadzi do nienawiści, wyzwala pragnienie zemsty i inne najniższe instynkty. Gniew dotyka Boga, innych, wspólnoty, społeczeństwo, ale również człowieka gniewliwego. Jest jak bumerang; zawsze powraca w zwielokrotniony sposób. Konsekwencje gniewu nie zawsze są przewidywalne. Czasami wydaje się, że bywa subiektywnie słuszny, jednak obiektywne konsekwencje są nieproporcjonalne.

Gniew jest stanem emocjonalnym, który sam w sobie jest moralnie obojętny; ocenie podlega natomiast sposób jego wyrażania i dalsze konsekwencje. Jeśli gniew posuwa się do dobrowolnego pragnienia zabójstwa lub ciężkiego zranienia bliźniego, stanowi poważne wykroczenie przeciw miłości; jest grzechem śmiertelnym (KKK, 2302). Gniew zwykle nie wygasa samoistnie. Przeciwnie, rozszerza się, tworząc spiralę zła. Czasem pozytywny bunt wobec zła i brak akceptacji rzeczywistości przynosi destruktywne skutki. Dlatego Jezus w Kazaniu na Górze w radykalny sposób dyskredytuje wszelki gniew: Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego (Mt 5, 21-22). Jezus stawia gniew obok morderstwa. Konsekwencje gniewu są nieprzewidywalne; wobec tego w każdym niekontrolowanym i tłumionym gniewie kryje się zalążek morderstwa (G. Tomlin).

Odpowiedzią na niesprawiedliwość i zło nie jest gniew, gdyż on jedynie eskaluje spiralę zła i nienawiści. Odpowiedzią jest przebaczenie i miłosierdzie: Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5, 38-45).

Święty Paweł radzi starożytnym Efezjanom: Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Ani nie dawajcie miejsca diabłu! Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie (Ef 4, 26-27.32-32); w podobny sposób napomina Kolosan: A teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę od ust waszych! (Kol 3, 8). Gniew może stanowić „pozytywną energię”. Nie może jednak zakorzenić się jako stała postawa, determinująca myślenie i działanie. W takim przypadku staje się „przyczółkiem diabła”.

Drugim wrogiem pokoju jest nienawiść. Stoi ona w opozycji do miłości. Jest jak trucizna. Zagnieżdża się w sercu i powoli zatruwa cały organizm i życie nienawidzącego i osób, które padają jego łupem. Lekarstwem na nią jest przebaczenie, miłosierdzie i miłość.

Nowością Ewangelii jest całkowity zakaz nienawiści. Jezus rozciąga przykazanie miłości nawet na nieprzyjaciół: Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 43-48). Jezus nie dzieli ludzi na dobrych i złych. On widzi człowieka realnie; w dobrych widzi również skłonność do złego, a w złych – tęsknotę za dobrem. Miłość nie może ograniczać się tylko do ludzi przyjaznych, bliskich. Autentyczna miłość po­win­na obejmować każdego, nawet wroga. Jezus argumentuje: jeżeli Bóg kocha dobrych i złych, jeżeli posyła Jezusa dla całej ludzkości, to ja nie mogę dzielić ludzi na dobrych i złych, przyjaznych i nieprzyjaznych (dobrych kocham, a złych nienawidzę). Miłość nie zna podziałów ani granic. Doświadczenie bezwarunkowej i absolutnej miłości Ojca prowadzi do miłości każdego człowieka, która wyklucza wszelką nienawiść.

Mówiąc o nienawiści, należy odróżnić uczucie, chwilowy stan złości, podenerwowania, żalu, które są naturalne i można nad nimi pracować od dobrowolnej, permanentnej i podtrzymywanej świadomie postawy nienawiści. Ta druga jest grzechem poważnym. Nienawiść do bliźniego jest grzechem, gdy człowiek dobrowolnie chce dla niego zła. Nienawiść jest grzechem ciężkim, gdy dobrowolnie życzy się bliźniemu poważnej szkody (KKK, 2303). Należy również oddzielać grzech od człowieka, który go popełnia. Grzech, zło, nienawiść zasługuje na potępienie. Człowieka grzesznego trzeba kochać.