„Bracia: Miłość Chrystusa przynagla nas”. Skoro Chrystus z miłości do nas, umarł za nas i zmartwychwstał, to wszyscy moralnie umarliśmy i jesteśmy podwójnie zobowiązani do tego aby odpowiedzieć miłością na Jego miłość.
Taką naturę ma właśnie Kościół. Jest on Oblubienicą Chrystusa, Nową Ewą, naszą wspólną odpowiedzią na zbawczą miłość Boga.
Jednak każdy z członków Kościoła, ma swój własny udział w tym misterium, każdy ma swoje własne imię i swoją własną historię przechodzenia przez morską topiel grzechu i pokus na pustyni, pielgrzymując do Ziemi Obiecanej.
W ten sposób możemy nie tylko sami się zbawić, ale efektywnie pomóc naszemu światu.
„Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: „Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? ”
Paradoksalna sytuacja: zadają pytanie dziwiąc się temu co Chrystus uczynił. Paradoks polega na tym, że Chrystus sprowokował ich do postawienia pytań i On podprowadził ich pod znalezienie odpowiedzi. Jest to przykład cudownej Bożej pedagogiki miłości.
Wiatr o którym wspomina często Ewangelia, to aluzja do wiatru Ducha Bożego znad martwych wód chaosu i stworzenia świata. Jest on znakiem nadziei, pomimo kryzysu jaki powoduje.
Fale które zalewają łódź to symboliczne odwołanie się do historii potopu i arki, która uratowała Noego i jego rodzinę. Jest ona prorockim symbolem Chrystusowego krzyża.
Przeciwnik, czyli szatan, jak na Golgocie, tak i dzisiaj chce zatopić wątłą łódź kościoła, ze „śpiącym” Zbawicielem, który zmartwychwstał i żyje, pomimo tego, że przebito Mu serca, a Jego ciało złożono w grobie, zamykając go wielkim kamieniem.
On żyje i nas nie zawiedzie, choć Jego „sen” nas niepokoi. U Boga wszystko jest pod kontrolą, zawodna jest natomiast nasza mała wiara, którą perfidnie chce wykorzystać szatan przeciwko nam samym, licząc na nasze przerażenie i panikę.
Sen Jezusa w tyle łodzi, to nie jest przypadek, ale ważny element Jego pedagogiki, zmierzającej do tego, aby apostołowie stali się bardziej samodzielni i lepiej rozumieli misję którą pełnili u boku Chrystusa.
Istotnie, „Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: „Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? ” Posunęli się zatem dalej w poznaniu Chrystusa, wyszli z dotychczasowej rutyny która zagraża każdej miłości.
Kryzys okazał się błogosławiony. Poszli za Chrystusem z większym przekonaniem i pogłębioną świadomością co do Jego boskości.
Photo by Quang Nguyen Vinh from Pexels