Działalność Izajasza  rozpoczyna wizja, którą miał w świątyni w roku śmierci króla Ozjasza (740/739 p.n.e.). W jej trakcie zostaje przeniesiony duchowo do nieba i otrzymuje misję. W czasie wizji zostaje olśniony świętością i królewskim majestatem Boga: ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem (Iz 6, 1-4). Izajasz doświadcza transcendencji, mocy, potęgi i świętości Boga. Jednak Jego oblicze jest nieosiągalne. Przysłania je obłok, materialny znak transcendencji Boga oraz serafiny („trzymający węgiel”, „ognisty”, „płomienny”), skrzydlate istoty duchowe o ludzkich kształtach, przebywające w bezpośredniej bliskości Boga. Świątynia zostaje napełniona obecnością, chwałą Boga; wypełnia ją tren Jego szaty. Tren szaty wyraża dystans między tym, czym jest Bóg i jak się przejawia, a tym, co człowiek może zrozumieć (H. Eising).

W trakcie wizji Izajasz doświadcza świętości Boga. Świętość wyraża całkowicie odmienną naturę Boga, fascynującą i budzącą trwogę, przyciągającą i płomienną, godną podziwu i zdolną budzić trwogę. Natura ta stanowi syntezę transcendencji i immanencji. […] Taka świętość jest faktycznie uczestnictwem i promieniowaniem Bożego majestatu, jaśniejącą Bożą obecnością, dla której odległość staje się bliskością, a niedostępność – relacją komunikowania się (B. Maconcini). Wobec świętości i olśniewającej wielkości Boga Izajasz widzi swoją grzeszność i małość. Doświadcza nie tylko konkretnego grzechu, ale również świadomości własnej niegodności i bycia grzesznikiem. Staje w prawdzie o własnej małości i zagubieniu: I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! (Iz 6, 5).

Spotkanie z trzykroć świętym Bogiem jest łaską. Pozwala ono uznać własną grzeszność i doświadczyć Bożego miłosierdzia. Przepaście naszego buntu są badane nie w naszym pochyleniu się nad sobą, lecz jedynie w oślepiającym spotkaniu, w którym Bóg mówi mi przyciszonym głosem: „jesteś grzesznikiem” (B. Renaud). Św. Jan od Krzyża podkreśla, że na pierwszym miejscu spotykamy Boga w doświadczeniu własnej  grzeszności, na drugim miejscu w stworzeniach, a dopiero na samym końcu w nas samych. Jednak paradoksalnie, własna grzeszność jest ostatnią rzeczą, którą powierzamy Bogu, zapominając, że ujawnienie grzechu jest łaską.

Izajasz zostaje wybrany przez Boga, by głosić Jego słowo. Zanim to nastąpi przechodzi ryt oczyszczenia warg: Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech (Iz 6, 6-7). W rytuałach mezopotamskich gest oczyszczenia warg wyrażał oczyszczenie całej osoby. Izajasz zostaje uwolniony od grzechu. Doświadcza oblicza Boga miłosierdzia i miłości. Widzi, że świętość Boga, niszcząc to, co się jej przeciwstawia, staje się ogromną siłą, która przekazuje życie […] nie należy on już do siebie, lecz uczestniczy w Bożych planach zbawienia. Staje się nieustraszonym świadkiem Boga i Jego wyzwalającego działania (B. Maconcini). „Oto ja, poślij mnie!” Jest to wyraz bezwzględnego, ale też i wolnego posłuszeństwa (B. Maggioni).

Pytania do refleksji:

  • W jaki sposób doświadczam Boga?
  • Czy Bóg jest dla mnie bardziej transcendentny czy immanentny? Budzi lęk czy fascynację?
  • Czy poczucie świętości Boga rodzi we mnie świadomość własnej grzeszności?
  • Co odpowiedziałbym na Boże wezwanie: Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł?