Mądrość Salomona znalazła swój wyraz również w budownictwie. Jego największym dziełem była niewątpliwie świątynia jerozolimska. Jej budowę zapoczątkował jego ojciec. Dawid świadom rozpiętości między wystawnym pałacem, w którym mieszkał, a namiotem, w którym przebywała Arka Przymierza powziął zamiar zbudowania świątyni. Jednak Bóg chciał inaczej. Świątynię miał zbudować jego syn: Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki (2 Sm 7, 12-13). Dawid nie był godny, by zbudować dom Pański, gdyż na jego ręce były splamione krwią: Przelałeś wiele krwi, prowadząc wielkie wojny, dlatego nie zbudujesz domu imieniu memu, albowiem zbyt wiele krwi wylałeś na ziemię wobec Mnie (1 Krn 22, 8). Dawid w pokorze przyjął wolę Boga, jednak poczynił przygotowania do budowy. Zebrał odpowiedni materiał i przygotował fachowców (1 Krn 22, 14nn).

Salomon podjął projekt ojca (1 Krl 6). W roku zaś jedenastym, w miesiącu Bul, <który jest ósmy>, ukończył świątynię we wszystkich szczegółach i z całym jej urządzeniem. A więc budował ją siedem lat (1 Krl 6, 38). Wzniesienie świątyni należy datować prawdopodobnie na lata 967-957 p.n.e. Większość badaczy przyjmuje rok 966 p.n.e. jako datę poświęcenia świątyni. Miało ono bardzo uroczysty charakter (1 Krl 8, 2 Krn 5-7). Najpierw przeniesiono Arkę Przymierza, zawierającą kamienne tablice Dekalogu, a także Namiot Spotkania i sprzęt liturgiczny z  góry Syjon do świątyni. Procesji towarzyszyło składanie ofiar, których nie rachowano i nie obliczano z powodu wielkiej ich liczby (1 Krl 8, 5). Po wniesieniu Arki do Miejsca świętego sanktuarium wypełniła „obecność Boża” symbolizowana przez obłok: A kiedy kapłani wyszli z Miejsca świętego, obłok wypełnił dom Pański. Kapłani nie mogli pozostać i pełnić swej służby z powodu tego obłoku, bo chwała Pańska napełniła dom Pański (1 Krl 8, 10-11). W dalszej kolejności miały miejsce akty królewskie. Salomon pobłogosławił lud i w postawie klęczącej z wyciągniętymi rękami wznosił spontaniczne modły i błagania do Boga, prosząc Go o obecność w świątyni, błogosławieństwo, miłosierdzie i wysłuchanie próśb modlących się. Następnie ponownie błogosławił lud, wzywając go do wierności Panu. Po czym nastąpiło pierwsze uroczyste nabożeństwo w nowej świątyni. Król wraz zebranym ludem składali Bogu ofiary. Wtedy Salomon, a z nim wielkie zgromadzenie całego Izraela od Wejścia do Chamat aż do Potoku Egipskiego, obchodził uroczyste święto przed Panem, Bogiem naszym, przez siedem <i siedem dni, to jest czternaście dni>. Dnia zaś ósmego odprawił lud, który błogosławiąc królowi, rozszedł się do swoich namiotów radośnie i z wdzięcznym sercem za te wszystkie dobrodziejstwa, które Pan wyświadczył swemu słudze, Dawidowi, oraz swemu ludowi, Izraelowi  (1 Krl 8, 65-66). Bóg przyłożył swoją pieczęć na budowie i modlitwie Salomona, pobłogosławił jego dzieło: Wysłuchałem twoją modlitwę i twoje błaganie, które zanosiłeś przede Mną. Uświęciłem tę świątynię, którą zbudowałeś dla umieszczenia w niej na wieki mego Imienia. Po wszystkie dni będą na nią skierowane moje oczy i moje serce (1 Krl 9, 3).

Salomon był więc nie tylko budowniczym dzieł sakralnych, ale również sprawującym kult. Jego świątynia, zbudowana według Tradycji na wzgórzu Moria, gdzie Abraham miał złożyć w ofierze syna Izaaka, została zniszczona w 587 (lub 586) roku p.n.e. Druga świątynia wzniesiona po niewoli babilońskiej (520-515 p.n.e.) rozbudowana później przez Heroda Agrypę z wielkim przepychem dotrwała do 70 roku n.e.. Po zniszczeniu stolicy pozostała jedynie ściana zachodnia, tzw. „Mur Płaczu”, przy którym Izraelici modlą się do dziś i opłakują zniszczenie narodowego sanktuarium. Do świątyni jerozolimskiej uczęszczał Jezus, począwszy od dwunastego roku życia (por. Łk 2, 41nn). Kochał ją, nauczał w niej, cierpiał, gdy odchodziła od pierwotnego celu, stając się jaskinią zbójców (Mt 21, 12-13). Podkreślał jednak, że ważniejszy od miejsca jest kult w Duchu i prawdzie (J 4, 23).

Kult jest ważnym czynnikiem życia duchowego. Każdy człowiek włączony jest w powszechne prawo rozwoju, które zakłada nie tylko wzrost na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, społecznym ale również duchowym. Bez niego duch karleje. Zewnętrznym znakiem duchowej relacji z Bogiem jest kult, który wyraża się między innymi w modlitwie, liturgii, sakramentach, pielgrzymkach. Jednak zewnętrzny kult nie wystarczy. Prawdziwy kult to cały wymiar życia w Duchu Świętym, to życie w prawdzie, to miłość podobna do miłości Bożej, uniwersalna, nie mająca względu na osoby. Wobec takiej czci Boga wszystkie inne drogi religijne wydają się ograniczone, względne.

Pytania do refleksji:

  • Jakie budowle pozostaną po mnie?
  • Co jest moim największym dziełem?
  • Czym dla mnie jest Kościół? Czy czuję się jego cząstką? Czy też utożsamiam go z hierarchią i dystansuję się od niego? Co mi się w nim nie podoba?
  • Czy troszczę się o rozwój Kościoła, o jego dobre imię? W jaki sposób?
  • Jakie znaczenie w moim życiu duchowym ma zewnętrzny kult?
  • Czym jest według mnie życie w Duchu i prawdzie?