Apostołowie po raz kolejny stanęli przed Sanhedrynem. Arcykapłan rozpoczął przesłuchanie od pytania: «Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?» (Dz 5, 28). Stwierdzenie arcykapłana nieświadomie okazało się świadectwem. Zaświadczył bowiem wobec przedstawicieli faryzeuszów, saduceuszów, uczonych w Piśmie i apostołów, że obietnica Zmartwychwstałego zaczyna się wypełniać. Słowo Boże się rozprzestrzenia. Mimo zakazów ze strony elity religijnej  imię Jezusa znane jest już w całej Jerozolimie. A to dopiero początek (por. Dz 1, 8).

Mimowolne świadectwo arcykapłana jest w gruncie rzeczy odrzucane zarówno przez niego, jak i cały Sanhedryn. Piotr w krótkiej mowie, wytyka mu to z całą jasnością i precyzją: Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni (Dz 5, 30-32). Piotr ponownie głosi kerygmat. Kwestionuje przedstawicieli religii i władzy. Odrzucili oni Mesjasza, wyeliminowali Go z życia, aby kierować na swój sposób historią człowieka i świata. Piotr stawia elity pod lustrem Słowa i odsłania drastyczny kontrast między postawą przesłuchiwanych a przesłuchujących. Piotr mówi: my stajemy po stronie Boga, Jego myśli i zamiarów, wy – po stronie ludzkich wyobrażeń. Obnaża ich grzech będący przeszkodą („skandalon”) w przyjęciu wiary w Jezusa (K. Wons). Mimo tego Apostoł ciągle ma nadzieję na nawrócenie elit. Zawsze zaczyna od wezwania do nawrócenia i od obwieszczenia przebaczenia w imię Jezusa. Nawet gdy używa mocnych wyrażeń – jak dla przykładu: „Wy Go zabiliście” – nie zamierza wskazywać palcem w geście oskarżenia, mogącym oznaczać brak możliwości zbawienia, ale przeciwnie, chce poruszyć serca, wywołać w nich skruchę, doprowadzić je do poznania radości płynącej z przebaczenia. Krew Chrystusa nie potępia bowiem, lecz zbawia tych, którzy wierzą (A. Cànopi).

Jednak mowa Piotra nie wywołuje skruchy. Zamiast tego pojawia się złość, gniew. Przedstawiciele Rady postanawiają zabić apostołów. Jest to pierwsze realne niebezpieczeństwo zagrażające ich życiu. Na szczęście wśród przedstawicieli Rady nie brakowało ludzi mądrych. W tym przypadku okazał się nim Gamaliel. Ten uczony w Piśmie był znanym i cenionym przez naród żydowski faryzeuszem, kierownikiem szkoły rabinistycznej swego dziadka Hillela. Pisma talmudyczne sławią jego wierność przepisom Prawa i surowość obyczajów. Mówiono nawet, że po jego  śmierci w Izraelu zaginął szacunek dla Prawa (J. Gnilka). Gamaliela można by porównać do beczki, do której spłynęło całe wino poprzednich pokoleń. On przechował je, nie pozwalając, by wyciekła choćby jedna kropla (I. Gargano).

Gamaliel był człowiekiem doświadczonym. Swoją argumentację rozpoczął od przykładów z historii. Teodas podający się za żydowskiego czarnoksiężnika, chciał w cudowny sposób rozdzielić wody Jordanu; został pojmany i ścięty przez rzymskie oddziały Fadusa. Judasz Galilejczyk wzniecił powstanie przeciw Rzymowi w 6 roku; efektem było zniszczenie miasta Seforis. Przykład Judasza pociągnął za sobą grupy zelotów (gorliwców). Uczestniczyli oni w powstaniu przeciw Rzymowi (w latach 66-70) i zostali ukrzyżowani. Te przykłady z historii powinny być lekcją dla przedstawicieli Rady żydowskiej; jeżeli działania apostołów są wymysłem ludzkim, upadną, a jeśli dziełem boskim, działania Sanhedrynu są daremne, walka z Bogiem okaże się bowiem porażką.

Gamaliel cieszył się wielkim szacunkiem i powagą nie tylko wśród faryzeuszy. Również saduceusze uznali jego mądrość. Sami również wykazali się nią. Wypuścili apostołów wolno. Wcześniej jednak, chcąc ich upokorzyć, poddali karze chłosty (biczowania). Apostołowie otrzymali więc po trzydzieści dziewięć uderzeń bicza w tradycyjnym sądzie żydowskim.

Kara chłosty była pierwszym poważniejszym prześladowaniem apostołów i okazją do dawania świadectwa. W nich sam Jezus był nadal prześladowany, a oni w swych ciałach dopełnili tego, czego brakowało cierpieniom Chrystusa dla dobra Jego ciała, którym jest Kościół, a nawet dla dobra całej ludzkości (por. Kol 1, 24) (A. Cànopi).  Apostołowie odeszli sprzed Sanhedrynu z radością i odważnie głosili dalej Chrystusa. Cierpienie nie tylko nie ograniczyło ich działalności, ale przeciwnie – wzmogło. W sercach apostołów płonął ogień Ducha, tak gwałtowny, że nie mógł zostać powstrzymany; musieli mówić, rozprzestrzeniać go i ta ich śmiałość („parresia”) jest najpiękniejszym świadectwem wiary i miłości do Chrystusa. Jedynie wtedy, gdy jesteśmy gotowi cierpieć i umrzeć za kogoś, możemy mówić, ze Go naprawdę kochamy. Więcej: w tym momencie słowa stają się niepotrzebne (A. Cànopi).

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • W jaki sposób moje słowo osądza (mnie, innych)?
  • Czy wierzę w człowieka, w możliwość jego nawrócenia?
  • Czy spotkałem w życiu mądrych ludzi? Czego mnie nauczyli?
  • Które przykłady z historii (mojego życia, Kościoła, świata) są dla mnie szczególnie pouczające?
  • W jaki sposób ja dopełniam braki cierpienia Chrystusa (por. Kol 1, 24)?
  • Czy daję radosne świadectwo pięknego życia?

fot. Pixabay