Zawodziły za Tobą, gdy szedłeś

pochylony, wpatrzony w ziemię …

Jęczały, płakały, szlochały,

tak jakby nie rozumiały,

co naprawdę

działo się w tej chwili …

Zatrzymałeś się,

podniosłeś wzrok,

i przemówiłeś:

Nie płaczcie nade Mną!

Płaczcie nad sobą i swoimi dziećmi!”

Oniemiały!

Co ten Człowiek powiedział?

Nie płakać nad Nim, ale nad sobą …?

Zaraz, co to ma znaczyć?

………………………..

Gdy spotkały Twój wzrok,

gdy ujrzały czułość

na Twojej obolałej twarzy –

ZROZUMIAŁY!

Co z Tobą uczyniono!

Co więc będzie z nami?

Pytały siebie …

Ulituj się, Jezu!

Wejrzyj na naszą nędzę!

Zmiłuj się nad nami, grzesznymi …

………………………..

Nie odpowiedziałeś …

Znów pochyliłeś się ku ziemi …

I poszedłeś dalej …