Bo [sfora] psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości (Ps 22, 17-18).

Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» (Łk 23, 33-34).

 

Miejsce ukrzyżowania Jezusa znajduje się u stóp wzgórza Gareb, w północnozachodniej części Jerozolimy. Rzymianie zwykle krzyżowali skazanych w pobliżu bram miasta, często w ich bezpośrednim sąsiedztwie, a więc w miejscach najczęściej uczęszczanych. Chcieli w ten sposób osiągnąć cel pedagogiczny, przestrzec przed czynami zasługującymi na karę śmierci. Aramejska nazwa Golgota (łacińska Calvaria) oznacza nagi pagórek, wzgórze, przypominające łysą czaszkę. Stara tradycja żydowska wskazuje go jako miejsce pogrzebania pierwszego człowieka, Adama.

Żydzi wielokrotnie chcieli ukamienować Jezusa, gdyż uważali Go za bluźniercę. Jednak Bóg nie chciał, by Jezus został ukamienowany. Człowiek padający pod stertą kamieni staje się niewidoczny, spłaszczony. Jezus natomiast miał być ukazany w całej postaci i w pełnym świetle na krzyżu, by można Go było kontemplować i adorować. Dlatego On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki (J 19, 17). Wyszedł na górę Kalwarię, gdzie został wywyższony na krzyżu. Jest to ruch wstępujący, prowadzący do Ojca. Na Golgocie zawiśnie w miejscu centralnym, pomiędzy dwoma innymi złoczyńcami.

Ewangeliści nie opisują przebiegu krzyżowania; był on wówczas dobrze znany. Na jednej inskrypcji z czasów rzymskich jest monit, by ograniczyć krzyżowanie, bo w Palestynie jest za mało drewna na krzyże. Archeologia wskazuje, że krzyż składał się z dwóch belek; jedna pionowa wbita była na stale w miejscu straceń. Drugą, poprzeczną, przynosił skazany na ramionach. W środku krzyża umieszczano niekiedy podpórkę pod stopami („sedile”), dzięki której skazany mógł swobodniej oddychać, a agonia się wydłużała. Krzyżowano w ten sposób, że najpierw przybijano ręce do poziomej belki, następnie na blokach albo sznurem wyciągano belkę wraz ze skazanym na pionowy pal. Na końcu przybijano stopy. Rozpoczynała się straszliwa agonia.

Podobnie, jak podczas całej męki, Jezus przeżywa ukrzyżowanie w milczeniu, nie buntuje się, nie stawia oporu, ale poddaje się biernie temu co czynią żołnierze: Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich (Iz 53, 7). W dramatycznej scenie krzyżowania Jezus milczy. Jego jedyną bronią jest bezgraniczna miłość do końca (por. J 13, 1).

W czasie krzyżowania Jezus również modli się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). W  najboleśniejszych chwilach, w największym cierpieniu i osamotnieniu nie myśli o sobie. Myśli o Ojcu, o swoich najbliższych, o ludziach, za których cierpi. Myśli także o swych winowajcach. Prosi Ojca, by im przebaczył, a nawet więcej usprawiedliwia ich czyny niewiedzą, nieświadomością. Jezus ukrzyżowany nie grozi sądem Bożym, ale błogosławi, przebacza i usprawiedliwia tych, którzy Go zdradzają, odrzucają, przeklinają, drwią z Niego, skazują na śmierć i krzyżują, a więc Rzymian, Żydów i ostatecznie wszystkich ludzi. W ten sposób potwierdza słowa, które wcześniej wypowiedział na Górze Błogosławieństw: Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają (Łk 6, 27-28) i w Wieczerniku: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak, jak Ja was umiłowałem (J 13, 34).

Stojąc na Golgocie przy jedenastej stacji drogi krzyżowej obejmijmy myślami Golgoty ostatnich wieków: wojny, rewolucje, terroryzm, łamanie praw człowieka, niewolnictwo, prześladowania religijne, „przemysł medyczny” (aborcje, eutanazje, handel organami i manipulacje genetyczne na ludziach)… Przywołajmy także nasze polskie Golgoty: Auschwitz, Katyń, Wybrzeże, Smoleńsk… W tych i podobnych miejscach Chrystus bywa ponownie krzyżowany. Uznajmy w pokorze nasz udział (często nieświadomy) w krzyżowaniu Jezusa dziś w duchu wypowiedzi nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego: To nasze przestępstwa sprowadziły na Pana naszego Jezusa Chrystusa mękę krzyża; z pewnością więc ci, którzy pogrążają się w nieładzie moralnym i złu „krzyżują […] w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko” (Hbr 6, 6). Trzeba uznać, że nasza wina jest w tym przypadku większa niż Żydów. Oni bowiem, według świadectwa Apostoła „nie ukrzyżowaliby Pana Chwały” (1Kor 2,8), gdyby Go poznali. My przeciwnie, wyznajemy, że Go znamy. Gdy więc zapieramy się Go przez nasze uczynki, podnosimy na Niego w jakiś sposób nasze zbrodnicze ręce (KKK, nr 598).

Jaka jest moja reakcja wobec bólu i cierpienia? Czy potrafię przebaczać? Komu dziś powinienem przebaczyć? Czy mam świadomość, że wiele zła wypływa z niewiedzy i nieświadomości? Która współczesna Golgota stanowi dzisiaj największe zagrożenie? W jaki sposób (jakimi namiętnościami i pożądaniami) ja krzyżuję Jezusa?

Panie Jezu, oto wyznaję w pokorze, że ja również mam udział w krzyżowaniu Ciebie. Przebacz, że ranię innych, poszerzając krąg zła i cierpienia. Naucz mnie przebaczać z serca moim winowajcom. Daj, proszę, bym krzyżował nie Ciebie (i Twój Kościół), lecz ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami (Ga 5, 24).