W Dzienniku Polskim ukazał się dzisiaj, 10 listopada, wywiad z Dominiką Montean-Pańków, reżyserką filmu dokumentalnego „Głos” opowiadającego o chłopakach wstępujacych do nowicjatu jezuitów. Rozmawia z nią redaktor Katarzyna Kachel.

K. Kachel: Czujesz się wolny? – pyta siostra jednego z twoich bohaterów. Odpowiada „tak”, choć przecież zaraz będzie składał ślub posłuszeństwa. Jak ty osobiście to czytasz?

D. Montean-Pańków: Jako wolność wewnętrzną, nieskrępowaną tym, co przychodzi z zewnątrz. Taką, kiedy prawdziwa niezależność jest w środku, w człowieku. Czując ją, działa się i dokonuje wyborów zgodnie ze sobą, własną wolą. W zakonie obowiązuje reguła posłuszeństwa, szczególnie w nowicjacie nie można nic zrobić bez zgody przełożonego, nie można wyjść, spotkać się ze znajomymi, odwiedzić rodzinę. Jak zatem być wolnym w takich okolicznościach? Bo się jest w zgodzie ze sobą samym… […]

K. Kachel: Jaki głos ty usłyszałaś, co cię zawołało do tego filmu?

D. Montean-Pańków: Na początku tego nie wiedziałam. Coś mnie pchało do tego tematu i nie wiedziałam co. Jako twórca wiem, że u mnie wszystko zaczyna się od pewnego odczucia. I jego słucham. Na pewno nie analizowałam sytuacji w kościele, było mi to obojętne jaka ona jest. Słyszałam głos, który mówił mi: idź w to i szłam. Na początku było bardzo trudno, bo dużo zakonów mi odmawiało, jeden zerwał współpracę po pół roku. Im dalej szłam w ten temat, tym było gorzej. Nikt nie chciał kobiety z kamerą w zakonie męskim, to zrozumiałe. Nie wiem, skąd miałam siłę, żeby się nie poddać. Zanim doszłam do etapu zdjęć minęły trzy lata. Nie odpuściłam, ale nadal nie wiedziałam, co mnie do tego pcha.

K. Kachel: Kiedy poczułaś, że wiesz, po co to robisz?

D. Montean-Pańków: Kiedy skończyłam film. Po sześciu latach. Po tym, jak film poszedł w świat. Wówczas zrozumiałam, że kręciłam się cały czas wokół wielkiej tajemnicy, nie czym jest powołanie, ale czym jest wiara. Bo tkwiłam w kryzysie wiary od lat, i tego nie wiedziałam. Teraz już wiem, że chciałam się zbliżyć do tej tajemnicy i postarać się zrozumieć, co to jest. Dlaczego jedni wierzą, a drudzy nie. Dlaczego jednym ta wiara tak łatwo przychodzi, a innym nie. Chciałam zbliżyć się do tej tajemnicy, sięgając po najbardziej ekstremalny przypadek: kandydatów do zakonu, którzy jak uczniowie Jezusa, zostawiają wszystko, całe swoje dotychczasowe życie i zawierzają siebie czemuś nowemu, jakieś idei. W imię wiary… Tajemnica.

Cały wywiad można przeczytać na stronie Dziennika Polskiego