Popatrzmy na Maryję. Jak bardzo Ona wierzyła w Józefa, w jego dobroć, w jego szacunek do Niej? Jak bardzo ufała, że ten mężczyzna nie zrobi Jej krzywdy, nie zrobi krzywdy Dziecku? Jak bardzo Ona ufała Bogu, który to wszystko, w niewyobrażalny sposób zaplanował?

Popatrzmy na Józefa. Jak mógł poczuć się, gdy zobaczył Ją w ciąży… nie z nim?

Jak Oni poparzyli na siebie nawzajem w tamtej chwili?

Wyobraźmy sobie Ich spotkanie o poranku następnego dnia. Zobaczmy Jej twarz, w chwili, w której zdała sobie sprawę, że w oczach Józefa jest coś innego niż poprzedniego wieczoru. Jak wyglądał moment, w którym już oboje wiedzieli, że będą Rodziną…?
Może Maryja wzięła rękę Józefa i położyła ją na swoim zaokrąglonym już brzuchu…?

 

Tym razem zamiast homilii, kontemplacja prowadzona.